Michał Białoński, Interia: Pięknych czasów doczekaliśmy: Robert Lewandowski światowym hitem transferowym. Trafił do Barcelony i ma jej pomóc w powrocie na zwycięską ścieżkę. Jak od strony marketingowej ocenia pan ten transfer? Przy całym szacunku dla Bundesligi, "Duma Katalonii" to jednak inny świat. Adam Pawlukiewicz (dyrektor wykonawczy Pentagon Research): Myślę, że to jeden z najważniejszych transferów w ostatnich pięciu latach na świecie. W lidze hiszpańskiej na pewno najważniejszy, gdyż mierzyła się z trudnościami finansowymi. Dla samego Roberta Lewandowskiego i dla Polski to absolutnie wyjątkowa chwila, wyjątkowa uroczystość. Z kilku powodów. Po pierwsze, Robert przechodzi do zdecydowanie najpopularniejszej ligi piłkarskiej na świecie. Chociażby ze względu na to, że o wiele więcej ludzi mówi po hiszpańsku niż po niemiecku. Czytaj też: Boniek nie ma wątpliwości po transferze "Lewego" do Barcy Barcelona jest marką absolutnie rozpoznawalną, nawet w najdalszych zakątkach naszego globu, więc Lewandowski, pomimo tego, że i tak jest już bardzo znanym sportowcem, teraz przeniesie się na absolutne wyżyny rozpoznawalności. Być może jest to coś, czego mu brakowało do zdobycia najważniejszych nagród, a zwłaszcza Złotej Piłki. Ze sportowego punktu widzenia nie brakowało mu wiele do tych najwybitniejszych, ale zawsze było podnoszone to, że konkurent gra w Realu czy Barcelonie, a Bayern pod tym względem to jednak niższa półka. Zatem ten transfer to duża promocja naszego kraju, a dla Lewandowskiego to szansa na dojście do perfekcji. Czy marka Lewandowskiego zyska na tyle, że dorówna największym brandom światowej piłki jak Ronaldo i Mesii pod względem wpływów z praw marketingowych? Lionel i Cristiano wspięli się na piedestał dzięki latom spędzonym właśnie w La Liga. - Dla piłkarza takiego jak Cristiano Ronaldo czy Robert Lewandowski kontrakty reklamowe w trakcie kariery nie powinny być najważniejszą rzeczą. Największe premie podnosi się z boiska, ze zdobywanych trofeów i w trakcie kariery piłkarskiej to jest największa część zarobków. Oczywiście, niemałym dodatkiem są kontrakty reklamowe, marketingowe, których Lewandowski w swojej karierze miał już całkiem sporo. Barcelona daje mu olbrzymie możliwości promocyjne. Będzie brał udział w międzynarodowych kampaniach reklamowych samego klubu, a także firm, które klub wspierają. Ważne też, że marki, które już teraz współpracują z samym Lewandowskim będą się mogły promować o wiele efektywniej globalnie. Mam na myśli przede wszystkim dwie polskie firmy 4F i Oshee. Obie odniosły sukces międzynarodowy, obecne są w wielu krajach. Lewandowski został dobrym ambasadorem do promocji polskich produktów. To może zmotywować inne polskie marki do wspierania go. Wcześniej Robert współpracował z Nike, ale teraz postawił jednak na polską markę 4F. Dzięki grze w Barcelonie Robert będzie podnosił o wiele wyższe kwoty także z z kontraktów reklamowych, ale i tak skupi się na grze, bo to będzie jego najważniejsze źródło dochodu. Wpływy marketingowe zaczną pełnić ważniejszą rolę już po zakończeniu kariery, co nastąpi dopiero za ładnych parę lat, podobnie jak w wypadku Ronaldo, sądząc po dyspozycji fizycznej Lewandowskiego. Gdy 18 lat temu Real Madryt kupił za 12 mln euro Michaela Owena, bardzo szybko sporą część wydanej na niego kwoty odzyskał poprzez sprzedaż koszulek z jego nazwiskiem. Czy Barcelona może liczyć na podobny efekt w wypadku strojów z nazwiskiem Roberta? - Niewątpliwie Barcelona była jednym z najpopularniejszych klubów w Polsce już przed transferem Roberta. Lewandowski spowoduje, że Barca stanie się najpopularniejsza w ogóle. Tak jak było kiedyś z Borussią Dortmund. Gdy grało w niej polskie trio wytworzył się duży ruch marketingowy. Po przeprowadzce Roberta do Bayernu był on już trochę mniejszy. Barcelonie ten transfer się zwróci z całą pewnością. Czytaj też: Messi znów na czele! Sprawdź, ile zarobił poprzez grę w piłkę, a ile dzięki reklamom! Dlaczego? - Tego się nie mówi w świecie piłki nożnej, ale Lewandowski gwarantuje sukces biznesowy. Ryzyko fiaska w jego wypadku jest minimalne. To nie jest piłkarz z dalekiego, egzotycznego kraju, to jest człowiek wykształcony, inteligentny, włada kilkoma językami, ma różne pasje. Ustatkowany, można nawet stwierdzić, że wyjątkowo normalny. Pasujący też klimatem i swoim charakterem do FC Barcelona starych, dobrych czasów, sprzed 10 lat, kiedy grali w niej Iniesta, Xavi i Messi. Cały świat wokół Barcy był z kulturą, bardzo dobrze postrzegany. Dobrze się też stało z punktu widzenia Lewandowskiego, że on przechodzi jako absolutna gwiazda, na dodatek Barcelona jest trochę w kryzysie. Taki zawodnik bardzo się jej przyda i status gwiazdy ma już na starcie. Czyli może być asem atutowym Barcy w walce o trofea? - Może pełnić jeszcze ważniejszą rolę niż Ruud van Nistelrooy, który po przekroczeniu "trzydziestki" błyszczał w barwach Realu. Pewne jest jedno - przed Robertem stoi ciekawe wyzwanie i ze wszystkich powodów warto obserwować jego losy w Barcelonie. Jeżeli wszystko ułoży się po jego myśli, to w Hiszpanii może zajść daleko. Zdecydowanie dalej niż w Bayernie. Robert i Cristiano Ronaldo to są bardzo ciekawe przykłady piłkarzy światowego formatu, którzy mają szansę na długą karierę. Obaj się świetnie prowadzą i właśnie temu zawdzięczają długowieczność. Rozmawiał: Michał Białoński, Interia