Choć klubowe rozgrywki już się zakończyły, na kibiców piłki nożnej czeka jeszcze jeden emocjonujący akcent. Za kilka dni swoje mecze będą rozgrywały drużyny narodowe. W tym kadra prowadzona przez Michała Probierza. I kto wie, czy 10 czerwca nie odbędzie się jedno z najważniejszych spotkań w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Reprezentacja Polski na wyjeździe zmierzy się z Finlandią, a więc głównym rywalem do drugiego miejsca w grupie. Ta lokata daje prawo gry w barażach o mundial i jest realnym celem dla biało-czerwonych. Mało kto spodziewa się bowiem, że naszej kadrze uda się co najmniej raz pokonać Holendrów i powalczyć o miejsce pierwsze, które daje bezpośredni awans na mundial. Nim jednak Polacy udadzą się na północ Europy, na Stadionie Śląskim zagrają z Mołdawią. Będzie to mecz towarzyski, podczas którego ostatni mecz w kadrze zagra Kamil Grosicki. Boniek znów uderza w Lewandowskiego. Były prezes PZPN się nie patyczkował Na boisku, zarówno w spotkaniu z Mołdawią, jak i Finlandią, nie zobaczymy Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski jeszcze przed ogłoszeniem powołań przez Probierza poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że nie weźmie udziału w czerwcowym zgrupowaniu. Powodem było zmęczenie po ciężkim sezonie w FC Barcelona i chęć odpoczynku. Decyzja Lewandowskiego spotkała się z niemałą krytyką. Jedną z osób, która nie rozumie takiego posunięcia ze strony napastnika, jest Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN w programie "Prawda Futbolu" ponownie skrytykował Lewandowskiego. "Coś mi tutaj nie pasuje. Czym można się zmęczyć? Przyjechać na zgrupowanie, gdzie wszystko podane jest jak na tacy, przyjechałbyś jutro wieczorem, zjadłbyś z piłkarzami kolację. W środę i czwartek byś sobie zrobił trochę odnowy, dwa treningi. W piątek byś sobie usiadł na trybuny. W sobotę lekki rozruch, w niedzielę lecisz i od wtorku po meczu w nocy prywatnym samolotem możesz lecieć na wakacje wszędzie" - zastanawia się Boniek. Były reprezentant Polski zauważył również, że Lewandowski w ostatnim czasie nie grał zbyt dużo i mówienie o zmęczeniu jest co najmniej dziwne. "Dlaczego Robert zrezygnował? Niech mi nikt nie wmawia, że jest przemęczony, bo nie może być przemęczony z prostej przyczyny. Od 19 kwietnia zagrał chyba 250 minut w piłkę" - powiedział Boniek i pomylił się zaledwie o osiem minut, bo napastnik zagrał łącznie 258 minut w okresie, o którym mówił były prezes PZPN.