Bayern wysłał mocny sygnał, że w przyszłym sezonie zamierza bić się o najwyższe cele. Najpierw sprowadził z Ajaksu Amsterdam utalentowanych Ryana Gravenbercha oraz Noussairego Mazraouiego), a teraz przeprowadził jeden z największych transferów w historii klubu, wykupując z Liverpoolu Sadio Mane. Władze Bayernu podkreślają jednak, że ściągnięcie senegalskiego gwiazdora nie jest przygotowaniem na ewentualne odejście Lewandowskiego. Co więcej, przyjście Mane ma pokazać Polakowi, że warto pozostać w Bawarii, ponieważ tworzy się tu bardzo mocna drużyna. W tym oknie transferowym Bayern wydał już ok. 50 mln euro, a kolejne kilkanaście może zostać wypłacone w ewentualnych bonusach. Mimo to Bawarczycy nie zwalniają tempa i biorą na celownik kolejnych zawodników. Teraz najważniejszym zadaniem mistrzów Niemiec jest ściągnięcie Konrada Laimera z RB Lipsk. Ten transfer byłby wielkim ukłonem w stronę trenera Juliana Nagelsmanna, który od dawna naciska na pozyskanie austriackiego pomocnika. Laimer w Lipsku już zapowiedział, że nie zamierza przedłużać kontraktu, który kończy się w czerwcu 2023 r. Takie postawienie sprawy otwiera drogę do negocjacji dla Bawarczyków. Łatwe one jednak nie będą, bo Lipsk za Laimera chciałby otrzymać ok. 30 mln euro. Bayern Monachium. Co z Robertem Lewandowskim? Zainteresowanie mistrzów Niemiec Laimerem nie jest dobrą informacją dla Polaka. To oznacza, że w klubie na razie nikt nie koncentruje się na poszukiwaniu dla niego zastępcy, do tego Bawarczycy nie zamierzają oszczędzać na napastnika, tylko chcą wydać poważną sumę na wzmocnienie drugiej linii. Tymczasem zawierucha wokół transferu Lewandowskiego trwa. Ostatnio kibice wskazówek zaczęli szukać w mediach społecznościowych piłkarza oraz jego żony Anny. Z kolei dyrektor sportowy Bayernu Hasan Salihamidzić podkreśla, że czeka na Polaka w Monachium 12 lipca, gdy zaczną się przygotowania mistrzów Niemiec do sezonu. PJ