Pamiętam, jak latem 2018 roku powołano do życia teorię, że Real będzie lepszy bez Cristiano Ronaldo. 33-letni Portugalczyk zostawiał w kasie 105 mln euro, a jego miejsce miał zająć 4,5 roku młodszy Gareth Bale. Bayern wystartował jak rakieta, ale rywali miał słabszych od siebie Przez kolejne cztery lata Walijczyk został na Santiago Bernabeu persona non grata. Trzy lata Królewscy dochodzili do siebie po stracie CR7, a transfery takie jak Luka Jović, czy Eden Hazard pochłonęły ponad 160 mln euro. W końcu eksplozja talentów Viniciusa Juniora i Karima Benzemy przywróciła Królewskim miejsce na szczycie. Trwało to cztery lata i było procesem głęboko bolesnym. Barcelona, bez starzejącego się Leo Messiego, też miała być lepsza, mniej przewidywalna. Młodzi piłkarze zostali zobowiązani do wzięcia na siebie odpowiedzialności, która latami spoczywała na barkach Argentyńczyka. Skończyło się na katastrofie w fazie grupowej Ligi Mistrzów i sezonie bez trofeum. Jak będzie z Bayernem bez Lewandowskiego? Wystartował jak rakieta. 11 goli w dwóch meczach o stawkę, dwie bramki sprowadzonego z Liverpoolu Sadio Mane robią piorunujące wrażenie. Na starcie Bundesligi Bawarczycy rozbili 6:1 we Frankfurcie Eintracht - triumfatora Ligi Europy, który w ćwierćfinale zdobył Camp Nou eliminując Barcelonę. Póki co opinie byłych piłkarzy Bayernu Lothara Matthaeusa, czy Markus Babbel padają więc na podatny grunt. Łatwo dowodzić, że zawodnicy ataku nie trzymają się kurczowo swoich pozycji, bo każdy z nich: Mane, Serge Gnabry, Thomas Mueller mogą pełnić czasowo rolę środkowego napastnika. Liga Mistrzów zweryfikuje Bayern bez Lewandowskiego Z pewnością Bayern bez Lewandowskiego gra inaczej, a 50 goli zdobywanych przez Polaka będą musieli wbić inni. Kiedy jego transfer do Barcelonie nie był jeszcze przesądzony, Thomas Mueller przypomniał sezon 2012-2013, w którym Mario Mandżukić zastąpił w ataku Bawarczyków Mario Gomeza. Chorwat zdobywał mniej goli, ale Bayern był z nim mocniejszy. Zdobył wtedy potrójną koronę. Z Lewandowskim powtórzył to tylko raz w 2020 roku. Drużyna Bayernu sprzed dwóch lat dokonała rzeczy niezwykłych. Jako pierwsza w historii wygrała wszystkie mecze w sezonie Ligi Mistrzów z kosmicznym bilansem bramkowym 43-8. W następnym roku zatrzymało ją PSG w ćwierćfinale, w którym nie mógł grać kontuzjowany Lewandowski. Miniony sezon był dla Bawarczyków słabszy, porażka z Villarreal w ćwierćfinale była największą sensacją Champions League. Czy Bayern bez Lewandowskiego jest mocniejszy, pokażą wiosenne pojedynki w Lidze Mistrzów. Z Realem Madryt, Liverpoolem, Manchesterem City, PSG, a może i z odnowioną Barceloną. Dziś można co najwyżej stwierdzić, że Bawarczycy radzą sobie bez piłkarza, który był ich największą gwiazdą. Tyle, że rywale z Bundesligi nie są dla Bayernu przeszkodą już od dekady. Mecze z nimi to nie jest wiarygodna weryfikacją klasy zespołu z Allianz Arena. Dlatego teorie Matthaeusa i Babbela są, póki co, wyssane z palca. Najprzyjemniej powiedzieć dziś kibicom Bayernu "Poszedł? To i lepiej". Ludzie lubią słuchać, że w ich ukochanym klubie wydarzyło się coś pozytywnego, choćby to była strata gwiazdy. Faktycznie jednak szefowie Bayernu nie przyjęli odejścia Lewandowskiego z rozłożonymi rękami. Na nowych graczy wydali 137,5 mln euro i nie są to pieniądze wyrzucone w błoto. Mane i Matthijs de Ligt to gracze światowego topu. W idealnym przypadku może okazać się, że Bayern będzie lepszy bez Lewandowskiego, a Barcelona lepsza z Lewandowskim. I w pewnej chwili dojdzie do bezpośredniego starcia, które dostarczy wszystkim wielkich emocji. ZOBACZ TEŻ: Bayern jest lepszy bez Lewandowskiego? Matthaeus i Babbel tak twierdzą Ile na prawdę Lewandowski będzie kosztował Barcelonę? Spłaci się? Gdzie oglądać transmisje La Liga 2022-2023?