Praktycznie podczas każdego okienka transferowego, od kiedy Robert Lewandowski dołączył do Barcelony, pojawia się temat jego możliwego odejścia. Kapitan reprezentacji Polski regularnie kuszony jest przez inne kluby, na czele z tymi z Arabii Saudyjskiej, a plotki podsycają dodatkowo jego rosnące w stolicy Katalonii zarobki. 36-latek jest drugim najlepiej zarabiającym graczem "Dumy Katalonii" po Frenkiem de Jongu, co stanowi spory problem dla borykającego się z kłopotami finansowego klubu. W zarządzie nie brakuje działaczy, którzy optują za rozstaniem z Polakiem. Ich głównym argumentem są niewspółmierne do wkładu w grę zespołu zarobki. Stąd też Barca trzyma rękę na pulsie i stara się znaleźć odpowiedniego następcę dla "Lewego". Rozłam w szatni Barcelony, a teraz taka wiadomość. Robert Lewandowski pominięty FC Barcelona szuka następcy Lewandowskiego. Vitor Roque nie podołał wyzwaniu Takim miał być sprowadzony w styczniu z Athletico Paranaense Vitor Roque. Za Brazylijczyka zapłacono około 40 milionów euro, ale okazało się, że nie pasuje on do koncepcji sztabu szkoleniowego. Braki w wyszkoleniu taktycznym i technice szybko "posadziły go" na ławce. Wystarczyło pół sezonu, a FC Barcelona zdecydowała się odesłać go na wypożyczenie do Realu Betis i nic nie wskazuje na razie na to, żeby dalej figurował on w planach klubu. Dyrektor sportowy Barcy otrzymał od Joana Laporty misję znalezienia innego napastnika, który w przyszłości mógłby zastąpić Lewandowskiego. A hiszpański "SPORT" zdradził, na kogo aktualnie parol zagięła "Azulgrana". Wybór kierownictwa wicemistrzów Hiszpanii jest wyjątkowo zaskakujący. W Katalonii wytypowano nowy cel transferowy. Barca obierze znany sobie kierunek? Według tamtejszych dziennikarzy obecnie jednym z głównych kandydatów do zastąpienia Lewandowskiego jest Benjamin Sesko. Rosły snajper RB Lipsk w ubiegłym sezonie zanotował 18 trafień i dołożył do tego dwie asysty. FC Barcelona jest w dobrych stosunkach z zarządem "Byków" - latem właśnie stamtąd sprowadzono Daniego Olmo, który błyskawicznie zaaklimatyzował się w stolicy Katalonii. Największym problemem na drodze do transferu będą, a jakże, pieniądze. Obecnie portal Transfermarkt wycenia reprezentanta Słowenii na 50 milionów euro, a jego kontrakt w Lipsku ważny jest jeszcze do końca czerwca 2029 roku. "Byki" na pewno nie będą skłonne rozstać się z nim za kwotę mniejszą. Zanim przedłużył on umowę w 2024 roku, jego klauzula odstępnego wynosiła 65 milionów euro. Miała jednak jeszcze wzrosnąć. Barca musi też liczyć się z konkurencją. Rosnąca forma Słoweńca wzbudza zainteresowania także innych europejskich gigantów na czele z Arsenalem i Chelsea. A możliwości finansowe londyńskich klubów są dużo większe.