Piłkarze Barcelony mają ostatnio poważny problem z dyscypliną. Czasem grają za ostro, czasem nie trzymają nerwów na wodzy, a efekt jest bardzo podobny - osłabienie zespołu. Wicemistrzowie Hiszpanii co najmniej jedną czerwoną kartkę oglądali w ostatnich trzech spotkaniach i - jak wyliczyli statystycy - tym samym wyrównali klubowy rekord. Podobna seria Katalończykom przydarzyła się bowiem tylko raz - w październiku 1999 r. A to oznacza, że jeśli w kolejnym meczu ligowym któryś z zawodników Barcelony otrzyma czerwoną kartkę, wówczas obecna ekipa Xaviego Hernandeza przejdzie do historii klubu. Niechlubną serię Barcelony rozpoczął Robert Lewandowski Niezbyt chlubną serię rozpoczął... Robert Lewandowski. Polak dwie żółte kartki otrzymał w spotkaniu z Osasuną, a było to jeszcze przed mistrzostwami świata w Katarze. W tym samym spotkaniu czerwoną kartką został również ukarany rezerwowy Gerard Pique. Z kolei w następnym meczu - przeciwko Espanyolowi - z boiska wyleciał Jordi Alba (za dwie żółte kartki), a w niedzielnej potyczce z Atletico Madryt czerwoną kartkę zobaczył Ferran Torres, który w absurdalnie wyglądającej bijatyce zmierzył się ze Stefanem Saviciem. Obaj piłkarze upadli na ziemię i żaden nie chciał odpuścić, jakby walczyli w jednym ze sportów walki. I w taki właśnie sposób Barcelona wyrównała niechlubny rekord, ale w klubie mają nadzieję, że nie zostanie on pobity, bo to by oznaczało, że drużyna w komplecie nie skończy także następnego ligowego spotkania z Getafe (21 stycznia). Zanim jednak dojdzie do tej potyczki, to piłkarze Xaviego Hernandeza zmierzą się w czwartek z Betisem Sewilla w półfinale Superpucharu. W tym spotkaniu będzie mógł zagrać Lewandowski, który jest zawieszony tylko na mecze ligowe, więc pauzować będzie jeszcze w potyczkach z Getafe oraz Gironą (29 stycznia). PJ