Obie strony prowadzą intensywne rozmowy. Spór dotyczy 150 mln euro. Barcelona sprzedała 25 procent praw do transmisji telewizyjnych na najbliższe 25 lat za 517 mln euro, ale ocenia, że transakcja przyniesie jej w sumie aż 667 mln. Władze La Liga uważają inaczej. Biorą pod uwagę tylko kwotę 517 mln, która bezpośrednio wpłynęła do kasy klubu z Camp Nou. Transfery Barcelony. Lewandowski wciąż czeka W tej sytuacji klub wciąż nie ma prawa zgłosić do rozgrywek nowych piłkarzy. A przecież zatrudnił ostatnio aż pięciu: Kessiego, Christensena, Lewandowskiego, Koundé i Raphinhę. Za trzech ostatnich zapłacił 153 mln euro. Co więcej, jeśli do porozumienia nie dojdzie, Barcelona nie będzie mogło zagłosić do La Liga także graczy, którzy podpisali nowe kontrakty (Ousmane Dembele, Sergi Roberto), a nawet tych którzy przedłużyli umowy (Gavi i Ronald Araujo). Jutro na Camp Nou wielka uroczystość. Prezentacja Roberta Lewandowskiego. Do startu La Liga pozostało 8 dni. Barcelona zacznie rozgrywki dzień później meczem z Rayo Vallecano na Camp Nou. Prezes Joan Laporta wierzy, że zdoła przekonać szefów La Liga. Jeśli to się nie uda, klub uruchomi tak zwaną czwartą "palancę" - sprzedając kolejne 25 proc praw do "Barca Studios". Transfery Barcelony. Laporta sprzedaje dalej - Wierzę, że zdążymy dojść do porozumienia - mówił Lapotra jakiś czas temu, choć zastrzegał, że La Liga może inaczej interpretować operacje finansowe Barcelony niż sam klub. Zastrzegał, że istnieje plan B - czyli właśnie sprzedaż kolejnych aktywów Barcy. ZOBACZ TEŻ: Prezes Barcelony zdradził po co potrzebuje Lewandowskiego Odejdzie z Barcelony, bo nie ma szans rywalizować z Lewandowskim? To on przejął teraz "9" w Barcelonie. Lewandowski musi poczekać