Trybunał Administracyjny ds. Sportu (TAD) podjął decyzję co do zawieszenia <a class="db-object" title="Robert Lewandowski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-robert-lewandowski,sppi,2157" data-id="2157" data-type="p">Roberta Lewandowskiego</a>, napastnika <a class="db-object" title="FC Barcelona" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-fc-barcelona,spti,3390" data-id="3390" data-type="t">FC Barcelona. </a> Trybunał podtrzymał decyzję o zawieszeniu "Lewego" na trzy spotkania, którą to karę snajper Blaugrany otrzymał w związku z zachowaniem w meczu Osasuna - Barcelona w Pampelunie. Zobacz: <a href="https://sport.interia.pl/primera-division/news-hiszpanie-podjeli-ostateczna-decyzje-w-sprawie-lewandowskieg,nId,6514297">Hiszpanie podjęli decyzję w sprawie Lewandowskiego!</a> Jak się jednak okazuje, to może nie być wcale koniec całej sagi. Tak przynajmniej twierdzi dziennikarz Samuel Marsden, współpracujący z ESPN. Sprawa kary dla Lewandowskiego jednak będzie miała swój ciąg dalszy? Wspomniany dziennikarz podkreśla, że "Barcelona nadal nie otrzymała formalnego zawiadomienia z TAD" i dopiero po jego otrzymaniu przedstawiciele katalońskiego klubu będą rozważać, jakie podjąć kolejne kroki w tej sprawie. I czy w ogóle kontynuować protesty wobec pierwotnej decyzji o karze dla Polaka. Jak podkreśla Marsden, Barca "nadal mogłaby odwoływać się od tej decyzji". Jak podsumowuje dziennikarz, ta saga "może się ciągnąć i ciągnąć". Nie jest więc wykluczone, że Barcelona nie odpuści i będzie próbowała szukać rozwiązania pozwalającego Robertowi Lewandowskiemu jednak zagrać w niedzielnym ligowym hicie z <a class="db-object" title="Atletico Madryt" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-atletico-madryt,spti,3389" data-id="3389" data-type="t">Atletico Madryt. </a>