Początkowo zakładano, że Vitor Roque trafi do FC Barcelona dopiero latem 2024 roku, ale władze "Dumy Katalonii" usilnie starały się, by sprowadzić "Tigrinho" już w styczniu. I ostatecznie dopięły swego - utalentowany Brazylijczyk dołączył do hiszpańskiej drużyny, w której miał stać się następcą lub nawet konkurentem Roberta Lewandowskiego, którego w dalszej przyszłości mógłby nawet "wygryźć" ze składu. Tak się jednak nie stało. 19-latek wystąpił w zaledwie 11 meczach ligowych i dwóch spotkaniach Pucharu Króla. Ani razu nie rozegrał całego spotkania, a po raz ostatni na murawie widzieliśmy go 13 kwietnia, kiedy to zagrał przez 62 minuty w meczu z Cadiz CF. Brak regularnej gry sprawia, że hiszpańskie media zaczęły spekulować na temat możliwego wypożyczenia Brazylijczyka, który mógłby dołączyć do innej drużyny La Liga i tam zbierać cenne doświadczenie. W tym kontekście wymieniano m.in. Sevillę, Real Betis, Valencię oraz Gironę. Vitor Roque nie chce iść na wypożyczenie. FC Barcelona ma problem Ostatnia wypowiedź agenta piłkarza Andre Cury'ego pokazuje jednak, że Barcelona może mieć poważny problem. Przedstawiciel Roque w wywiadzie dla RAC1 zadeklarował, że wypożyczenie nie wchodzi w grę. "Jeśli Vitor odejdzie, to będzie transfer na stałe. Nikt nie rozumie, dlaczego Xavi go nie wystawia i nawet z Vitorem nie rozmawia. To nie jest w porządku" - dodał. Cury zdradził również, że Roque zdecydował się na transfer do Barcelony, chociaż miał na stole oferty z klubów, które oferowały mu dwukrotnie wyższe zarobki. Ten jednak wybrał stolicę Katalonii, ponieważ "kocha ten klub". Przy okazji zwrócił uwagę na to, jak wiele jego klient mógłby dać drużynie. Szczególnie w momentach, gdy zespół potrzebował klasowego zawodnika grającego na pozycji "9" (na tej pozycji gra też Robert Lewandowski - przyp. red). Zarzuty podnoszone przez agenta piłkarza nie są bezpodstawne, ponieważ Lewandowski w kilku meczach zawodził - tak było nie tylko we wspomnianym rewanżowym meczu z PSG, ale też w El Clasico przeciwko Realowi Madryt. Na Santiago Bernabeu Xavi zdjął polskiego napastnika w 64. minucie i z braku nominalnej "9" na ławce rezerwowych zastąpił go Ferranem Torresem, który również gra na pozycji napastnika, ale nie ma takich walorów jak typowy środkowy napastnik. Stanowcza deklaracja Roberta Lewandowskiego, a tu takie wieści. To byłby cios dla Polaka