"El Clasico" made in Las Vegas nie zawiodło. Choć to tylko spotkanie towarzyskie, oba kluby podeszły do niego bardzo poważnie. Dość wspomnieć, że od pierwszej minuty trenerzy posłali na boisko wszystkich najlepszych piłkarzy, których mieli do dyspozycji. Co szczególnie ważne dla polskich kibiców - wśród nich znalazł się Robert Lewandowski. Po drugiej stronie barykady zabrakło natomiast Karima Benzemy. Francuz późno dołączył do zespołu i sztab szkoleniowy uznał, że nie jest jeszcze gotowy do gry. Podczas gdy jego koledzy rywalizowali z Barceloną, słynny napastnik trenował indywidualnie w Los Angeles. W kolejnych sparingach powinien być już jednak do dyspozycji Ancelottiego. W niedzielny poranek Francuza zastąpił Eden Hazard. Belg nie jest przyzwyczajony do gry na pozycji napastnika, co rzutowało na jego postawę. Był mało widoczny i nie stwarzał zagrożenia. W przeciwieństwie do Lewandowskiego, który od początku starał się zaznaczyć swoją obecność. W linii ataku wspierali go przebojowi skrzydłowi: Raphinha i Ansu Fati. Robert Lewandowski zadebiutował w "El Clasico" W 11. minucie polski napastnik oddał pierwszy groźny strzał w nowym zespole, wprawiając w ogromną radość tysiące kibiców Barcelony, którzy pojawili się na stadionie w Las Vegas. Lewandowski pokazał to, do czego przyzwyczaił w ostatnich latach: bardzo zdecydowanie ruszył do prostopadłej piłki, odepchnął Davida Alabę, po czym uderzył w kierunku bramki strzeżonej przez Courtoisa. Belg stał blisko krótszego słupka i poradził sobie z tym strzałem. Madrytczycy odpowiedzieli po kilku minutach za sprawą Federico Valverde. Okazję na strzał Urugwajczykowi wypracował Jordi Alba. Lewy obrońca "Dumy Katalonii" wybijał piłkę na oślep, a ta trafiła właśnie pod nogi pomocnika. Ten z kolei ułożył ją sobie na bucie i huknął z dystansu. Pomylił się o kilka centymetrów i zamiast do siatki trafił w słupek. W 27. minucie błąd w wyprowadzeniu piłki popełnił Eder Militao. Real nie miał jednak tyle szczęścia, co Barcelona i pomyłka Brazylijczyka poskutkowała golem dla Katalończyków. Podobnie jak chwilę wcześniej Valverde, Raphinia nie zastanawiał się długo, tylko od razu po przechwycie oddał strzał. Okazał się on być na tyle silny i precyzyjny, że pokonał Courtoisa. Nowy skrzydłowy Barcelony kapitalnie wprowadził się do zespołu: w starciu z Interem Miami zanotował dwie asysty i bramkę, a teraz dołożył kolejne trafienie. Real Madryt - FC Barcelona: 45 minut gry Roberta Lewandowskiego W przerwie obaj trenerzy zdecydowali się na wiele roszad. Jako że spotkanie miało charakter towarzyski, szkoleniowcy mogli pozwolić sobie na przetestowanie różnych koncepcji. Po 45 minutach zakończył się więc występ Lewandowskiego w "El Clasico". Jego miejsce na boisku zajął Pierre-Emerick Aubameyang. Krótko po rozpoczęciu drugiej połowy bliscy wyrównania byli madrytczycy. Lucas Vazquez zagrał płasko wzdłuż bramki, a do piłki dopadł Marco Asensio. Strzał Hiszpana był jednak minimalnie niecelny. W kolejnych minutach Real rozpędzał się coraz bardziej. "Królewscy" wyglądali znacznie lepiej niż w pierwszej połowie i wyraźnie dążyli do wyrównania. Barcelona odgryzała się kontrami, a najgroźniejsza była ta z 85. minuty, kiedy w pole karne madrytczyków wpadł Ousmane Dembele. Swój zespół przed stratą drugiej bramki uchronił jednak Courtois. Spotkanie zakończyło się wygraną Barcelony 1-0. Kolejna szansa na występ Lewandowskiego w zespole "Dumy Katalonii" w nocy z wtorku na środę. O 2:30 polskiego czasu podopieczni Xaviego zmierzą się z Juventusem. Real Madryt - FC Barcelona 0:1 (0:1) Gol: 0:1 Raphinha 27’