Robert Lewandowski zanotował dublet przeciwko Sevilli FC (5:1) i ma już na koncie 12 ligowych bramek. W Hiszpanii toczy się jednak dyskusja, czy sytuacja, w której Polak zdobył pierwszego gola, powinna w ogóle mieć miejsce. Wyjątkowy wieczór dla Lewandowskiego i całej FC Barcelona. Nie tylko wysokie zwycięstwo Powrót po przerwie reprezentacyjnej to problem dla każdego trenera wielkiego klubu. Nie inaczej było w przypadku FC Barcelona. Po powrocie do klubu dwie gwiazdy drużyny, Robert Lewandowski i Lamine Yamal, cierpiały na drobne urazy. Dodajmy do tego długie podróże i często okazuje się, iż pierwsze spotkanie po powrocie ze zgrupowań kadr narodowych może okazać się pułapką. Po "Blaugranie" w meczu z Sevillą FC trudno było jednak wyczuć, iż przez tydzień większość piłkarzy była nieobecna. Andaluzyjczycy nie byli w stanie postawić się liderowi La Ligi i już schodząc do szatni na przerwę, przegrywali 0:3. Ostatecznie rezultat wskazał na wynik 5:1, a polscy fani mogli być ukontentowani, bo Lewandowski ustrzelił dublet. To jednak nie wszystko. W końcówce do gry po jedenastomiesięcznej przerwie wrócił Gavi. Młody pomocnik został przywitany przez rozkrzyczany stadion, a Pedri symbolicznie przekazał mu opaskę kapitańską w momencie wejścia na boisko. Kontrowersja w meczu FC Barcelona. Gol Lewandowskiego nieprawidłowy? Choć ostateczny rezultat jest wysoki, FC Barcelona swoją pierwszą bramkę strzeliła dopiero w 24. minucie. Wtedy to rzut karny na gola pewnie zamienił "Lewy". To trafienie zdecydowanie ułatwiło gospodarzom grę, bo po kolejnym kwadransie mieli już przewagę trzech trafień. Hiszpańskie media uważają jednak, iż arbiter popełnił błąd. Uwagę na tę sytuację zwrócił też madrycki dziennik "AS", w którym można przeczytać o "bałaganie sędziowskim". Ostatecznie Lewandowski po ostatnim gwizdku mógł cieszyć się z dubletu. Ma już na koncie 12 bramek po 10 kolejkach La Ligi. Drugi w klasyfikacji strzelców Kylian Mbappe ma na koncie o połowę mniej trafień - sześć.