Od mundialu w Katarze Kamil Glik nie jest powoływany na zgrupowania reprezentacji Polski. Sytuacji nie zmieniła roszada na stanowisku selekcjonera. I to mimo oczekiwaniom obrońcy, który najwyraźniej liczył, że zyska zaufanie Michała Probierza. Chciał pomóc kolegom w walce o awans na Euro 2024. "Spędziłem w tej kadrze już 13 lat i mam nadzieję, że jeszcze trochę spędzę. Chciałbym pomóc drużynie w tak ciężkich chwilach jak teraz. To jest moje marzenie i będę robił wszystko, żeby do tej reprezentacji wrócić" - mówił przed kilkoma miesiącami w rozmowie z TVP Sport. Zaznaczał, że nawet kiedy nie nosił opaski kapitańskiej, pomagał Robertowi Lewandowskiemu, brał też odpowiedzialność za zespół. Z pozycji doświadczonego gracza, wieloletniego reprezentanta Polski i kolegi "Lewego" z szatni w zdecydowany sposób wypowiedział się też o głośnym wywiadzie napastnika, którego ten udzielił Eleven Sports i Meczykom przed zgrupowaniem. Robert przekonywał wówczas, że w drużynie "brakuje osobowości". Ubolewał również nad tym, że młodsi zawodnicy nie wychodzą z inicjatywą i niedostatecznie korzystają z jego piłkarskiego doświadczenia. Glik jest zwolennikiem rozwiązywania spraw w szatni, nie poza nią, więc na miejscu kapitana raczej zachowałby się inaczej. "W kadrze kapitanem nie jestem. Byłem nim w klubach, we Włoszech, czy w Monaco, gdzie trzeba było zarządzać mocnymi osobowościami. Jeżeli coś mówiłem do drużyny, to zawsze w szatni. Robert wybrał inną opcję, on jest kapitanem, może decydować o tym, czy poruszać pewne sprawy publicznie, czy wewnątrz drużyny. Jeśli ja rozmawiałem, to zawsze za zamkniętymi drzwiami" - tłumaczył. Teraz raz jeszcze zabiera głos na temat Roberta Lewandowskiego. Niestety... Nocny wpis Roberta Lewandowskiego mówi wszystko. Wściekli są nie tylko kibice Barcelony Kamil Glik zapytany o Roberta Lewandowskiego. Nawet się nie wahał Znów jest głośno o relacji między Glikiem a Lewandowskim. A wszystko za sprawą - wydawać by się mogło niewinnej - nowej wypowiedzi obrońcy Cracovii. Wziął on udział w zabawie zorganizowanej przez Goal.pl i odpowiedział na szereg pytań. "Lewandowski czy Mbappe?" - brzmiało jedno z nich. Piłkarz bez chwili wahania wskazał... nie na swojego rodaka, a na Francuza. W sieci zawrzało. "Dlaczego Glik woli Mbappe od Lewandowskiego?", "To już wiadomo, czemu już nie jest powoływany", "Jak Lewandowski zobaczy, to się obrazi", "Glik grał i z Lewym i z Mbappe. Na własne oczy widział, jak który gra", "W szoku jestem, że powiedział Mbappe", "Ale to było smutne, że wybrał Mbappe zamiast Lewego" - czytamy w komentarzach. Ostrożniejszy w formułowaniu uwagi dotyczącej kolegi był niegdyś Lewandowski. W czerwcu zeszłego roku powiedział kilka słów na temat decyzji Fernando Santosa o niepowoływaniu do kadry Kamila Glika, Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego. "Mówimy o piłkarzach, którzy wiele robili i robią dla tej reprezentacji. Nie myślę o tym, że to ich koniec. To oczywiście decyzja trenera i muszę się z nią pogodzić, ale z drugiej strony - to może nawet i smutne. Wiele lat z nimi grałem i dzieliłem szatnię, sporo razem przeżyliśmy i widzieliśmy. Moja wizja w kadrze też jest coraz krótsza, więc na pewno i dla nich jest to ciężki moment" - podsumowywał "Lewy" cytowany przez TVP Sport. To koniec dla Lewandowskiego? Kluczowa decyzja Polaka. Barcelona stawia sprawę jasno