Robert Lewandowski udzielił ostatnio głośnego wywiadu kanałowi "Foot Truck", prowadzonemu przez Jakuba Polkowskiego oraz Łukasza Wiśniowskiego. W jego pierwszej części opowiedział między innymi o tym, że jego iskra przygasła w poprzednim roku, a także zaznaczył, jak wiele zmieniło u niego objęcie stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski przez trenera Michała Probierza. Robert Lewandowski wprost o swoich transferach. Polak dementuje plotki W poniedziałek opublikowana została druga część rozmowy. Na jej początku Robert Lewandowski przyznał, że zawsze miał w zwyczaju podążać swoimi ścieżkami i słuchać swojej intuicji, nawet na przekór innym. Dotyczyło to także wytyczania kolejnych przystanków w jego piłkarskiej karierze. Wówczas Jakub Polkowski przytoczył słynną historię dotyczącą niedoszłych przenosin Roberta Lewandowskiego do ekipy Blackburn Rovers. Miało do nich dojść w 2010 roku, gdy reprezentant Polski był już umówiony na wizytację w angielskim klubie. Na jego drodze stanął jednak wybuch wulkanu Eyjafjallajokull na Islandii, który powstrzymał "Lewego" przed wylotem. Czy przenosiny reprezentanta Polski na Wyspy Brytyjskie były realnym rozwiazaniem? Jak jednak dodał, każdy transfer, do jakiego doszło, wyniknął wyłącznie z jego woli. - Do Borussii ja chciałem iść, do Bayernu ja chciałem iść, do Barcelony tak samo i do Lecha tak samo - stwierdził Robert Lewandowski. W tym momencie Łukasz Wiśniowski wywołał inny głośny oraz medialny temat i powołał się na słowa byłego menadżera Roberta Lewandowskiego - Cezarego Kucharskiego. Stwierdził on, że przed transferem do Bayernu Monachium "Lewy" chciał dołączyć do Realu Madryt, ale był już po słowie z niemiecką ekipą. - Był moment, gdzie ja miałem Bayern już klepnięty i ja mówię, że dobra, trzeba być słownym. I tak było - przyznał krótko Robert Lewandowski.