Aktualnie mecze drużyn narodowych wplecione są między kalendarz rozgrywek klubowych. To sprawia, że z sezonu na sezon, wraz z liczbą spotkań rośnie obiążenie dla piłkarzy, a to prowadzi do urazów i przymusowych wykluczeń z gry. Według Wengera taki stan rzeczy należałoby zmienić. - W mojej karierze byłem trenerem wyłącznie klubowym. Zawsze jednak miałem wrażenie, że te krótkie, reprezentacyjne przerwy nie są korzystne dla piłkarzy. Zawsze pozostawiały wątpliwości: czy piłkarze wrócą zdrowi? W jakiej będą kondycji? - mówił szkoleniowiec. Jako przykład, iż obecny format szkodzi piłkarzom, podał Roberta Lewandowskiego i jego uraz w starciu z Andorą, który wykluczył go na niemal miesiąc. Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji! Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! - Doznał kontuzji w najważniejszym momencie sezonu. Nie zagrał w meczach Ligi Mistrzów przeciwko Paris Saint-Germain, przez co "posypał" się tak naprawdę cały występ Bayernu - mówił. Jakie byłoby jego zdaniem rozwiązanie problemu? Francuz proponuje, by mecze reprezentacji narodowych połączyć w jeden blok i wyznaczyć mu miejsce w kalendarzu. Kolejnym miałyby być finały wielkich imprez. Tym samym zawodnicy opuszczaliby swoje kluby tylko dwukrotnie w ciągu sezonu, co byłoby dla nich sporym ułatwieniem.- Niech reprezentacje spotykają się w październiku, rozgrywają siedem spotkań eliminacyjnych, a następnie, w czerwcu, grają finały - zasugerował. Dzięki temu rozwiązaniu liczba dni, "dedykowanych" na zgrupowania spadłaby z 50 do 28.Jednocześnie, choć Wenger w swoich wypowiedziach podkreśla konieczność zdjęcia części obciążeń z piłkarzy, w tej samej rozmowie zasugerował, że taki format mógłby pozwolić na to, by... rozgrywać mistrzostwa świata i Europy nie co cztery (jak obecnie), a co dwa lata.TC