Zeszłoroczna przeprowadzka do Barcelony zmieniła bardzo dużo w osobistym i zawodowym życiu Anny Lewandowskiej. Nie ma wątpliwości, że kataloński klimat jej służy i teraz przeżywa ona swój najlepszy czas. "Uzmysłowiłam sobie, że jestem spełnioną bizneswoman, z dwiema wspaniałymi córeczkami, u boku wspaniałego męża, utalentowanego sportowca, który odnosi sukcesy. I troszkę przyhamowałam z moją intensywnością prac" - opowiada żona piłkarza reprezentacji Polski i Barcelony w rozmowie z Chillizet. Wcześniej nie można było jej zatrzymać, dziś sama pamięta o tym, by łapać balans. Nie lata już tak często do Polski, by osobiście doglądać biznesów. Potrafi zarządzać nimi na odległość i oddelegowywać zadania. Zatrudniła też nowe osoby, które pomagają jej w kierowniczych obowiązkach. Poza tym jej kalendarz wyznacza teraz szkoła dzieci. Przy okazji rozprawia się z plotkami, jakoby to "Lewy" pomógł jej finansowo w interesach. "Wielu osobom się wydaje, że mam swoje biznesy, bo mój mąż w nie zainwestował. A mój mąż nie zainwestował ani złotówki w żaden mój biznes" - deklaruje, a jej wypowiedź odbija się w mediach głośnym echem. Lecz to nie wszystko. Żona Roberta Lewandowskiego dość śmiało zdradza też kulisy zakładania swoich firm. Sygnalizuje, że dość szybko zorientowała się w oczekiwaniach konsumentów oraz rynku i po prostu na nie odpowiedziała. Stało się, Robert Lewandowski dopiął swego. FC Barcelona wydała komunikat Prawdziwe kulisy biznesów żony Roberta Lewandowskiego. "To było coś, co miało się wydarzyć" Anna Lewandowska cieszy się, że dzięki nowemu systemowi pracy teraz w końcu ma czas dla siebie. Wcześniej wyglądało to inaczej. "Byłam zdeterminowana i podążałam za swoimi marzeniami. Jestem bardzo odpowiedzialną osobą, więc kiedy to otwierałam nowy biznes, nowy projekt, zawsze myślałam, kto jest wokół mnie, kto pracuje dla mnie, za kogo jestem odpowiedzialna, i co sobie i innym obiecałam. Żeby nie zawieść nikogo" - wyjaśnia. Przyznaje, że nie wszystkie jej projekty były realizowane tak, jak tego chciała. Natomiast i tak może mówić o sukcesie, wszak jej marki są na rynku już od lat i radzą sobie dobrze. W czym tkwi sekret? M.in. w doborze doświadczonych wspólników oraz w inwestowaniu we własną wiedzę. Ważne okazało się również "wychodzenie naprzeciw odbiorcom" oraz działanie zgodne z przekonaniami i stylem życia. "W momencie, gdy otwierałam coraz to nową firmę, to wszystko było holistyczne i spójne ze mną. To było coś, co miało się wydarzyć, bo przecież ja mówię o tym zdrowym żywieniu, o śnie, o suplementacji. U nas w domu suplementacja jest najważniejsza, mój mąż jest suplementowany przeze mnie, mówię o tych zdrowych lunchboxach, o kosmetykach, bo to też jest dbałość. Jak już pojawiły się kosmetyki, to kobiety mówią: 'Co dla mężczyzn?'. Mężowie nam podkradają kosmetyki, łącznie z moim mężem, który teraz używa moich kosmetyków" - wyjaśnia, skąd pomysł na założenie marek kosmetycznej, suplementacyjnej i cateringowej. To nie koniec. Niebawem otwiera bowiem szkołę tańca i siłownię, i to w samym centrum Barcelony. A możliwe jest to dzięki ludziom, którymi się otacza. Oni dodają jej siły i motywacji. "Kiedyś powiedziałam, że mam pewną misję, chcę zmieniać nawyki Polaków na zdrowsze. Tę misję teraz realizuje z moimi wszystkimi elfami, które pracują w moich firmach i robią coś dobrego. Nie chcę się zatrzymać" - podsumowuje żona "Lewego". Mama Roberta Lewandowskiego nie wytrzymała po gali. Zakomunikowała to wprost