Mecz Polski z Estonią na Stadionie Narodowym był dla rodziny Lewandowskich okazją do celebrowania wyjątkowej chwili. I nie chodzi tu tylko o sprawy czysto piłkarskie i wykonany pierwszy krok reprezentacji w drodze ku Euro. Po raz pierwszy w karierze "Lewego" na murawę wyprowadziła bowiem starsza córka, Klara. Decyzję o takim zaangażowaniu dziewczynki podjęli wspólnie jej rodzice. "To był pomysł mój i Ani" - chwalił się kapitan "Biało-Czerwonych". Debiut Klary na żywo ze stadionu oglądały m.in. jej mama, babcie i ciocia. Po wszystkim Anna Lewandowska podzieliła się w sieci zdjęciem z córką. Chwilę wcześniej zamieściła w mediach społecznościowych inny ważny wpis. Przed meczem wszem wobec obwieściła swój angaż w pewien projekt. Okazuje się, że razem z Tomaszem Rożkiem oraz Fundacją Nauka. To Lubię promować będzie aktywność fizyczną wśród dzieci i rodzin. "Chcemy poderwać dzieciaki z kanap i rozkochać je w ćwiczeniach" - opisywała żona piłkarza reprezentacji Polski i Barcelony. "Lewa" ma zresztą sporo na głowie. Oprócz spraw rodzinnych i społecznych prowadzi też przecież kilka biznesów. Oferuje sygnowane swoim nazwiskiem suplementy, produkty spożywcze, catering i kosmetyki. Co więcej, nie zamyka się wyłącznie na rynek polski. Oficjalnie ogłasza, że planuje ekspansję. Szczęsny wpadł w szał na murawie, Lewandowski reaguje. Stanowcze słowa przed kamerą Anna Lewandowska zdradza plany. A jednak. "Jest to moje marzenie" Reporter serwisu Party.pl zapytał Annę Lewandowską, czy chciałaby wejść ze swoimi interesami, a przede wszystkim z marką kosmetyczną, na zagraniczne rynki. Odpowiedź? "Tak, to jest chyba największe moje marzenie. W naszej firmie chyba ja najczęściej zadaję pytanie: 'Czy to już, czy kiedy?'. Chyba mi najbardziej zależy ze wszystkich" - przyznała. Okazuje się, że na razie w planach jest próba wprowadzenia pomysłów w Hiszpanii. "Takie są plany, żeby wejść na Hiszpanię, żeby spróbować chociaż wystąpić w Sephorze hiszpańskiej. Nie ukrywam, że jest to moje marzenie. Plany to też jeśli chodzi o rozwój. Śledzimy trendy, zmieniamy wiele rzeczy, zmieniamy opakowania na bieżąco. No i wchodzi z czymś naprawdę nowy, co mogę tylko podpowiedzieć, że będzie coś poniekąd kojarzonego ze mną" - przekazała żona Roberta Lewandowskiego. To nie pierwsza styczność trenerki i bizneswoman z hiszpańskimi odbiorcami. Od pewnego czasu organizuje ona bowiem w Katalonii wspólne ćwiczenia na świeżym powietrzu oraz obozy treningowe. Poza tym, jak ujawniła przed kilkoma miesiącami, szykuje się do otwarcia nowej szkoły tańca i siłowni w Barcelonie. Myśl zrodziła się z nowej pasji. Po przeprowadzce do Hiszpanii Anna odkryła bowiem w sobie miłość do bachaty. Wprowadziła jej elementy do swojej aplikacji treningowej, a teraz - jak już wiadomo - pójdzie o krok dalej. Przy tym wszystkim może liczyć na wsparcie męża. Robert kibicuje ukochanej, ale na razie trzyma się raczej na uboczu. Może to zmienić się po zakończeniu piłkarskiej kariery. "Kiedyś powiedziałam Robertowi, że ja sobie tutaj swoje robię, i kiedyś zobaczy, jeszcze przygotuję dla niego miejsce, jak skończy z piłką. I tak trochę to było powiedziane pół żartem, pół serio, ale myślę, że kiedyś stanie się tak, że to Robert będzie latał na spotkania z jakimiś biznesmenami i opowiadał o naszych markach. A ja będę miała wtedy bardzo dużą satysfakcję" - podsumowywała temat "Lewa" w książce "Imperium Lewandowska". A jednak, zaskoczenie po meczu w sprawie Lewandowskiego. Teraz to już pewne