Podczas rozmowy w podcaście, którego gospodarzami są Kuba Wojewódzki i Piotr Kędzierski, Anna Lewandowska zapuściła się w rejony raczej nieznane wcześniej jej fanom. Poruszyła wiele wątków prywatnych. Zdradziła m.in. w jaki sposób obwieściła Robertowi wieść o ciąży z Laurą. "Słuchajcie, jak ja powiedziałam Robertowi o ciąży. Przed Klarą poroniłam, później była Klarcia wyczekana, ale z Laurą to było tak, że pojechałam do biura. Miałam rekrutację w biurze i mi się spóźniał rekrutant. I do naszego Marcina napisałam, wiesz co, pamiętasz, że wczoraj się źle czułam. A on do mnie: 'Ania, w samochodzie masz test'. Schodzę, zrobię ten test. Ale jak? Dzisiaj mam urodziny, wieczorem imprezę, jutro wielki event, bal TVN. Już w poniedziałek zrobię. Idę, zrobiłam test, patrzę: dwie kreski, i mówię: nie no, niemożliwe. Jadę do szpitala i lekarz mówi: 'Jest pani w ciąży'. Robert wtedy był na meczu i piszę do niego: 'Jestem w ciąży'. I kropka" - opowiadała. Sygnalizowała, że mąż był niemal tak samo zaskoczony jak ona. "Okazuje się, że płodzimy nasze dzieci, jak [Robert] wraca ze zgrupowań. Jedna córka z czwartego maja, druga z szóstego" - doszła do wniosku żona piłkarza reprezentacji Polski i Barcelony. Na następne intymne wyznanie skusiła się po pytaniu o film "Lewandowski - Nieznany", który miał premierę 31 marca. Lewandowska ujawnia. Mogła walczyć na MMA, ale... problemem był Robert Żona Roberta Lewandowskiego prosto z mostu o swoich marzeniach. Zażartowała: "Mama mnie zabije" Dziennikarze podpytywali Annę, co chciałaby porobić z takim tytułowym "Robertem nieznanym". Odpowiedziała z rozbrajającą szczerością. "To nie będzie grzech, ale bardziej marzenie. Mieć tydzień Roberta nieznanego. Poszaleć z nim. Ostatnio wymyśliłam, żebyśmy wypożyczyli skuter, wzięli kaski i pojeździli po Barcelonie. Żebyśmy nie byli rozpoznawani. Ale też takie bardziej, żeby poszaleć. Nie wiem, 'pobzykać' się na plaży (...) latem w Barcelonie" - zwierzyła się. I zaraz żartobliwie dodała: "Mama mnie zabije". Przy okazji wizyty u Wojewódzkiego i Kędzierskiego wróciła też pamięcią do momentu, w którym razem z rodziną mieszkała jeszcze w Monachium, a "Lewy" grał w Bayernie. Najtrudniejsze były czasy pandemii, kiedy kontakty międzyludzkie były znacznie ograniczone i przestali przyjeżdżać do nich znajomi. "Nie chciałabym nikogo urazić, ale to był dla mnie bardzo dziwny okres w Niemczech. Postawa ludzi, niemiecki porządek, trzymanie dystansu, brak uśmiechu, brak przytulenia, pogody ducha. Brakowało mi tego. (...) Nie będę ukrywała, że powiedziałam Robertowi, że moim marzeniem jest mieszkać w Barcelonie" - zrelacjonowała. Po tym, jak transfer Roberta Lewandowskiego do Barcelony był już przesądzony, z radością przeprowadziła się do Katalonii. I błyskawicznie odnalazła się w nowej rzeczywistości. Na tyle, że chciałaby na dłużej osiąść w Hiszpanii. Anna Lewandowska przykuła wzrok na meczu Barcelona - Real. Cena jej torebki robi duże wrażenie