Od lat Anna Lewandowska jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, które są dla niej nie tylko sposobem na utrzymanie kontaktu z fanami, ale również narzędziem do promowania biznesów. Trudno przypomnieć sobie moment, w którym byłaby "odcięta" od Instagrama na dłużej. Z tym większym zaskoczeniem przyjęto jej niedawne nagłe zniknięcie z sieci. Zaczęły się spekulacje i domniemania. Niektórzy przekonywali, że trenerka przeszła operację plastyczną i odpoczywa, inni, że wyjechała na wczasy. W końcu oświadczenie wydało otoczenie żony piłkarza reprezentacji Polski i Barcelony. Zasygnalizowano, że wszystko jest w porządku, a Anna po prostu rzeczywiście przebywa na wakacjach. Niedługo później milczenie przerwała sama "Lewa", która potwierdziła, że istotnie najzwyczajniej w świecie wyjechała na urlop i że chciała odpocząć od telefonu i internetu. Używała ich wyłącznie do kontaktów z rodziną. "Właśnie wróciłam z wyprawy życia. Spełniłam swoje marzenie, czyli zrealizowałam podróż z plecakiem bez telefonu i internetu. Wróciłam naładowana, z wyczyszczoną głową, gotowa na nowe wyzwania. Chciałam Wam podziękować za wiele wiadomości oraz za troskę! Dziękuję również za zrozumienie" - tłumaczyła. Ale to nie zakończyło tematu. Teraz żona Roberta Lewandowskiego wraca wspomnieniami do wyjazdu do Dominikany i dość szczegółowo dzieli się wrażeniami. A jednak transfer Lewandowskiego? Agent zapowiada "bombę" Anna Lewandowska odsłania kulisy wyjazdu. Pokazała też wideo. I się zaczęło... Anna Lewandowska zorganizowała na Instagramie krótką sesję pytań i odpowiedzi dotyczących wyjazdu. Wyjaśniła, że wypad był zaplanowany już wcześniej i że nie była w Dominikanie jedynie z przyjaciółką, a z grupą znajomych. Mieli ustalony plan działania i zwiedzania, który pomógł im stworzyć kolega specjalizujący się w tego typu eskapadach. Co 2-3 dni zmieniali miejsce noclegu i dbali o to, by zwiedzić wszystkie te miejsca, o których marzyli. Skupiali się przede wszystkim na poznaniu życia w Dominikanie i odwiedzali miejsca, w których toczy się normalne, lokalne życie. Bywało tak, że nocowali w warunkach polowych, w namiocie. Właśnie tak tworzyły się najpiękniejsze wspomnienia i to na długo zostanie w pamięci Anny. "Obudzić się na szczycie góry, po nocy w namiocie, o 5.30, i obserwować wschód słońca. Coś pięknego. Takich momentów było więcej. Przyznam wam, że zdarzyło mi się kilka takich ‘magic’ momentów, w których się wzruszyłam" - odpowiedziała na pytanie o najlepsze wspomnienie z wyjazdu. Przy okazji upubliczniła jeden z krótkich filmów nagranych w trakcie wyprawy. Widać na nim, jak tańczy bachatę na ulicach Dominikany. "Uczę się bachaty sensual, a teraz miałam okazje spróbować również bachaty dominikańskiej" - pochwaliła się. I się zaczęło... "Kompletnie Pani z tańcem nie po drodze", "Na siłę wciągasz się w taniec, ale nie wychodzi", "To nie dla ciebie" - bezlitośnie poucza grupa internautów. Dyskusja jest gorąca, bowiem odzywają się i zwolennicy Anny oraz jej tańca. "Ale czy to ważne, jak jej idzie? Ważne, że to lubi i sprawia jej to radość. Ludzie wyluzujcie" - zaapelowała jedna z fanek. "Widać niesamowity flow i radość" - podsumowała inna. Lodowaty prysznic dla Roberta Lewandowskiego. Barcelona jednak musiała podjąć trudną decyzję