Dużo słabsza niż przed rokiem strzelecka dyspozycja Roberta Lewandowskiego od tygodni prowokuje lawinę dociekań, komentarzy i kreślenia możliwych scenariuszy. Pojawiły się medialne przecieki, wedle których dni Polaka w Barcelonie są policzone. Do rozstania obu stron mogłoby dojść latem przyszłego roku. W kontrze do takiego postrzegania sprawy stoją doniesienia "Mundo Deportivo". Hiszpańscy dziennikarze przekonują, że "Lewy" wciąż cieszy się zaufaniem trenera i włodarzy klubu. Konieczna jest jednak korekta podejścia do boiskowych spraw. "W Barcelonie uważają, że Lewandowski nie powinien mieć obsesji na punkcie robienia tego, co robił jeszcze rok lub dwa lata temu, ale raczej powinien dostosować się do swojej nowej rzeczywistości. (...). Od Roberta oczekuje się, że będzie zdobywał gole w polu karnym. Nie oczekuje się jednak, że będzie często opuszczał tę strefę, schodząc do środka pola. (...) Wszystko jest procesem i są oczekiwania, że Lewandowski dostosuje się" - opisano. To nie do końca uspokoiło nastroje. Temat ewentualnego transferu Lewandowskiego wciąż jest żywy i gorący. Według informacji prasy, napastnik miał otrzymać dwie oferty z Arabii Saudyjskiej, lecz obie odrzucił. Chce wciąż budować zawodową przyszłość w "Dumie Katalonii". W obliczu tak postawionej sprawy dziwić mogła pilna wizyta agenta piłkarza, Piniego Zahaviego, w Barcelonie. Teraz wychodzą nie mniej zaskakujące kulisy. Decyzja zapadła. Barcelona tego nie kryje. Jasne stanowisko wobec sprzedaży Lewandowskiego Nie ma tematu transferu Roberta Lewandowskiego? Wychodzą kulisy wizyty Piniego Zahaviego w Barcelonie Z ustaleń Sport.pl wynika, że przyjazd Piniego Zahaviego do stolicy Katalonii... wcale nie miał związku z Robertem Lewandowskim. "To spotkanie w ogóle nie dotyczyło Roberta. Pini przyjechał w zupełnie innej sprawie" - miało przekazać otoczenie "Lewego", dodając, że nie ma tematu odejścia Polaka z Barcelony. Podobny sygnał wysłał zresztą wcześniej agent piłkarza. Po wyjściu z restauracji, w której odbył rozmowę z Joanem Laportą, został zapytany przez dziennikarzy o to, czy jego podopieczny zostanie w klubie. Nie pozostawił żadnych wątpliwości. Nagranie dokumentujące całe zdarzenie obiegło sieć. Swoim nazwiskiem firmuje je doskonale zorientowany w zawiłościach transferowych Gerard Romero. Tymczasem Polak skupia się na tym, co dzieje się z drużyną. Najświeższym wpisem w mediach społecznościowych podsumował ostatni, wygrany przez Barcelonę mecz (z Almerią, 3:2). "Ostatni mecz w LaLidze w 2023 roku. Bardzo ważne zwycięstwo, trzy punkty dla nas" - napisał. Jak sam zaznaczył, było to ostatnie piłkarskie spotkanie, ale w lidze hiszpańskiej. W kończącym się roku na Barcę czeka bowiem jeszcze jedno starcie. 22 grudnia o 3 w nocy czasu polskiego zmierzy się w Stanach Zjednoczonych z meksykańskim Club America. Polak znalazł się w kadrze wytypowanej przez Xaviego Hernandeza na to spotkanie. Zaskakujące plotki o Annie Lewandowskiej i zachowaniu Cezarego Kuleszy. "Konfrontacja" na meczu Barcy