Sebastian Staszewski, Interia: - Robert Lewandowski szaleje w barwach Barcelony. W trzech meczach zdobył cztery bramki i jest liderem klasyfikacji strzelców La Liga. Śledzi pan poczynania "Lewego"? Adam Nawałka: - Oczywiście. Ostatnio byłem na wakacjach w Grecji, ale nawet tam obejrzałem mecz Roberta. Ten transfer dał mi dużą satysfakcję, bo podczas zgrupowań wielokrotnie rozmawialiśmy o planach Roberta. I już wtedy wspominał o kilku klubach, w których chciałby zagrać. To fantastyczna sprawa, że w takim momencie kariery znalazł motywację, aby poszukać wyzwania. Lewandowski jest osobą szalenie ambitną i widać, że chciał się jeszcze sprawdzić. Na razie wychodzi to wspaniale. Można odnieść wrażenie, że Barcelona to jego miejsce na ziemi. - Emanuje radością. Siłą. Energią. Widać, że przenosiny do Hiszpanii dały mu dużo szczęścia. Po wielu latach gry w Monachium nastąpiła zmiana i dopiero teraz widać, jak ona była mu potrzebna... Mam wrażenie, że Robert odzyskał dziecięcą radość; w Barcelonie zyskał drugie piłkarskie życie. Cieszą się także polscy kibice dla których ich rodak w Barcelonie to wielka sprawa. Trudno się dziwić, skoro strzela gola za golem. Najpierw dwie bramki zdobyte z Realem Sociedad, później kolejne dwie, w meczu z Realem Valladolid. Do tego dwie asysty. To się nazywa wejście smoka. - W ogóle nie jestem tym zaskoczony... Nie jest pan zdziwiony, że tak szybko znalazł wspólny język z nowymi kolegami? - Już w meczu z Sociedad widziałem, że to musi zadziałać. Robert podjął bardzo świadomy wybór, tak samo jak Xavi. Wydaje mi się, że piłkarsko Robert spełnia oczekiwania trenera Barcy w każdym aspekcie. Widzimy jak Xavi ustawia drużynę i czego oczekuje od Lewandowskiego, a on to idealnie realizuje. Zresztą ma taką świadomość taktyczną, że potrafi się dostosować. Czy gra w Barcelonie - klubie o znacznie większym potencjale medialnym niż Bayern Monachium - może przybliżyć Roberta do zdobycia Złotej Piłki? - Co tu kryć, tak właśnie może być. Reflektory całego świata skupione są na takich klubach jak Barcelona. Patrzą na nią nie tylko Hiszpanie, ale też Anglicy czy Francuzi. I rzeczywiście może być tak, że ta ta siła medialna pomoże mu w walce o Złotą Piłkę. Wierzę, że jeżeli Polak utrzyma obecną formę, to będzie miał naprawdę duże szanse na powalczenie o wysoką pozycję. Rozmawiał Sebastian Staszewski, Interia