Wtorkowego wieczora wszystko stało się jasne. Reprezentacja Polski, która remisem z Czechami przypieczętowała utratę szans na bezpośredni awans na Euro 2024, w półfinale barażów zagra z Estonią (21 marca). Mecz zorganizowany zostanie na Stadionie Narodowym w Warszawie. Pięć dni później odbędą się finały, w których - jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem Michała Probierza - "Biało-Czerwoni" spotkają się z kimś z grona Walia, Ukraina, Islandia, Finlandia. Selekcjoner mocno wierzy w to, że razem z kadrą pojedzie na mistrzostwa Europy do Niemiec. Kończące się zgrupowanie dostarczyło mu wniosków dotyczących tego, nad czym teraz należy pracować. Spostrzeżeniami podzielił się tuż po wygranym przez jego podopiecznych 2:0 spotkaniu z Łotwą. Na konferencji prasowej ubolewał nad problemem ze strzałami z dystansu. W temacie przyszłości i barażów wypowiedział się również "Lewy". Ocenił, że Polakom trafili się "rywale do przejścia". I podkreślił, że do marca sporo może się wydarzyć. "W reprezentacji 2-3 miesiące przerwy to dużo. Jeśli ktoś dobrze grał, to może stracić formę, albo odwrotnie i wierzę, że u nas będzie właśnie w tę drugą stronę" - tłumaczył. Na tym nie poprzestał. Pustki na PGE Narodowym. Lewandowski dosadnie powiedział, co o tym myśli Robert Lewandowski uchyla rąbka tajemnicy na temat zgrupowania kadry. "Z uśmiechem na twarzy" Robert Lewandowski nie zaklinał rzeczywistości, ale równocześnie starał się patrzeć w przyszłość z optymizmem. Wierzy, że słaba forma z eliminacji do Euro mimo wszystko zaprocentuje czymś dobrym. "Zdajemy sobie sprawę, jak te ostatnie mecze wyglądały. Remisy, teraz zwycięstwo z kilkoma sytuacjami - wierzę, że to zaprocentuje w przyszłości, w barażach. Wierzę też, że te dwa mecze rozegramy u siebie. Dzisiejsze spotkanie może nam pomóc w kontekście play-offów" - opowiadał dla TVP Sport. Zapytano go również o porównanie gry reprezentacji Polski pod okiem Fernando Santosa i pod rządami Michała Probierza. Nie odpowiedział wprost, lecz w pewnym stopniu uchylił rąbka tajemnicy na temat tego, jak wyglądają teraz zgrupowania. Najwyraźniej w pogłoskach o lepszej atmosferze w kadrze nie ma przesady. Dokumentują ją zdjęcia zadowolonych piłkarzy oraz właśnie słowa kapitana. "Nie chcę porównywać trenerów ani ogólnie o nich mówić, ale powiem szczerze, że w trakcie tego zgrupowania nasze treningi, to, co robiliśmy, było z uśmiechem na twarzy" - zaczął. I dodał: Teraz "Lewy" wraca do Katalonii, gdzie dołączy do treningów Barcelony i przygotowań przed zbliżającym się meczem z Rayo (25 listopada, godzina 14.00). Cztery dni później podopiecznych Xaviego Hernandeza czeka z kolei starcie w fazie grupowej Ligi Mistrzów i pojedynek z FC Porto (28 listopada, godz. 21.00). Sensacja w "polskiej grupie" na Euro. Mołdawianie świętują. Historyczny wyczyn, Lewandowski zostawiony w tyle