Przez niemal 10 lat Robert Lewandowski i Cezary Kucharski bardzo blisko ze sobą współpracowali, lecz dziś jest im do siebie zupełnie nie po drodze. Piłkarz od dawna ma innego agenta, a z byłym menedżerem toczy sądowy spór. Tymczasem Kucharski raz po raz publicznie "kąsa" ekspodopiecznego, nie oszczędza również jego żony. Jakiś czas temu, w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet, wbił jej szpilę. Sugerował, że niegdyś razem ze współpracownikami namawiał Annę, by "wyszła do ludzi", lecz ona rzekomo mocno się przed tym wzbraniała. To nie wszystko. Według Kucharskiego PR-owcy Lewandowskich przygotowali dla małżonków pewną konkretną strategię marketingową, która zakładała niejako... posadzenie ich na tronie. "Już wtedy w ich zachowaniu było widoczne, że oni głęboko wierzą, że są królem i królową, traktują ludzi niemalże jak poddanych albo przedmiotowo, ze mną włącznie. Ktoś mu wmawiał przez wiele lat, a potem zostało to zebrane w formie strategii, że ma się zachowywać jak władca, jak król Polski" - mówił były menedżer piłkarza reprezentacji Polski i - obecnie - Barcelony. Teraz temat powraca, a to za sprawą książki Moniki Sobień-Górskiej "Imperium Lewandowska". Ujawnia prawdę o życiu Roberta Lewandowskiego i Anny w Barcelonie. W Polsce mało kto miał świadomość Anna i Robert Lewandowscy niczym "królowa i król Polski"? "Strategia i porównanie wyjątkowo nie przypadły do gustu" Sobień-Górska opisuje jeden z aspektów "siły niewiarygodnie szybko rosnącej popularności Lewandowskiej". "To wspólnotowa wielka potrzeba posiadania narodowej rodziny królewskiej. Co ciekawe, Anna i Robert dostali takie wytyczne od znanego trenera rozwoju osobistego, specjalisty od wizerunku i coacha w jednym – Mateusza Grzesiaka, który już w 2017 roku miał przygotować dla Lewandowskich kompendium wiedzy, opracowanie strategii budowania ich publicznego wizerunku o tytule 'RAL Power Couple'" - wyjaśnia w nieautoryzowanej biografii Anny Lewandowskiej. Dalej wersja zdarzeń różni się od tej przedstawionej przez Cezarego Kucharskiego. Według autorki książki Robert i Anna Lewandowscy absolutnie nie mają ambicji na "królowanie" i "ta strategia i porównanie wyjątkowo nie przypadły im do gustu". Wyjaśniając taką decyzję, powołuje się na "osoby z bliskiego kręgu" pary. "Robert nie chciał słyszeć rad, jak ma się przeistoczyć w króla, a Lewandowska irytowała się na każdą PR-ową próbę zrobienia z niej polskiej wersji księżnej Kate, mówiąc, że 'to nie są jej buty', to nie jest jej energia, sposób bycia i nie pozwoli zamknąć się w złotej klatce. Do dziś na tego typu porównania reagują alergicznie" - podsumowuje Monika Sobień-Górska w publikacji "Imperium Lewandowska". Media: Miarka się przebrała, Robert Lewandowski powiedział "dość". Kulesza postawiony pod ścianą