Po 50 dniach snajperskiej posuchy Robert Lewandowski ponownie trafił na listę strzelców. Dzięki jego dwóm bramkom Barcelona pokonała Deportivo Alaves 2-1, mimo że już po 18 sekundach spotkania musiała odrabiać straty. To nie koniec kryzysu mistrzów Hiszpanii, ale komplet punktów oznacza, że kontakt z czołówką zostaje zachowany. Strata do Realu Madryt nadal wynosi tylko dwa punkty. Ściągnął na siebie uwagę jeszcze przed meczem. Stylizacja "Lewego" warta krocie Nagroda dla Lewandowskiego, Polak doceniony Niedzielny mecz z Alaves nie układał się po myśli "Dumy Katalonii", która od 18. minuty przegrywała 0:1 i przez całą pierwszą połowę męczyła się z dużo niżej notowanym rywalem. Nic więc dziwnego, że schodzących do szatni graczy FC Barcelona żegnały gwizdy. Po zmianie stron natomiast zawodnicy FC Barcelona wykonali to, co do nich zależało. A do zwycięstwa poprowadził ich swoimi bramkami nie kto inny, a Robert Lewandowski. Reprezentant Polski do wyrównania doprowadził w 53. minucie. Wyskoczył wówczas wysoko do piłki, którą dośrodkował Jules Kounde i popisując się wybitnym strzałem pokonał bramkarza. Kilka minut później Polak wykorzystał rzut karny i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 2:1. I takim też rezultatem ten mecz się zakończył. Świetną postawę polskiego snajpera docenili również włodarze LaLiga. Robert Lewandowski został wybrany najlepszym piłkarzem spotkania, a w katalońskich mediach napisano o nim, że jest zbawicielem Barcy. Koniec spekulacji, już nie tylko Legia. Jest decyzja Mioduskiego