Sobotnie El Clasico padło łupem Realu Madryt, który pokonał FC Barcelona 2:1. Bohaterem "Królewskich" został Jude Bellingham - niezwykły Anglik, który po transferze z Borussii Dortmund wręcz nie potrafi przestać strzelać goli, choć nominalnie jest pomocnikiem. 20-latek strzelił na Stadionie Olimpijskim oba gole dla ekipy prowadzonej przez trenera Carlo Ancelottiego, odwracając w ten sposób losy meczu. Robert Lewandowski prowadził w ostatnich dniach intensywny wyścig z czasem oraz bólem, by móc wybiec na murawę i wspomóc Barcelonę w niezwykle prestiżowym i ważnym starciu, jakim zawsze jest spotkanie z Realem Madryt. Reprezentant Polski dopiął swego, bo nie tylko znalazł się w kadrze meczowej, lecz także wybiegł na plac gry, zastępując w 61. minucie Ferrana Torresa. Po zakończeniu spotkania Robert Lewandowski nie był rzecz jasna usatysfakcjonowany i otwarcie przyznał przed kamerami Eleven Sports, że jego ekipa nie zasłużyła na porażkę. El Clasico w cieniu afery. Koszmarne sceny na trybunach w Barcelonie Gromy na Lewandowskiego po El Clasico. Wskazali go za winnego porażki FC Barcelona Trzeba jednak uczciwie przyznać, że sam Polak nie zachwycił swoją formą. Kilka razy źle przyjął piłkę, zanotował też sporo niecelnych zagrań. W skrócie - widać było u niego brak treningu i rytmu meczowego. Część katalońskich dziennikarzy posunęła się jednak znacznie dalej, uznając go za... jednego z winowajców porażki FC Barcelona. "Lewandowski - winowajca w El Clasico wskazany" - tytułuje jeden ze swoich artykułów portal "El Nacional". Sporo krytyki wylało się także na innego z piłkarzy wprowadzonych z ławki - Oriola Romeu. Zaznaczono, że de facto to on był najsłabszy na placu gry, notując kilka kompromitujących momentów. Dzięki wygranej w El Clasico Real Madryt wskoczył na czoło tabeli La Liga, mając tyle samo punktów, co druga Girona. FC Barcelona natomiast zajmuje trzecie miejsce, ze stratą czterech "oczek" do ekipy "Królewskich". Do rozegrania pozostało jeszcze 27 kolejek.