W sobotę Robert Kubica wystartował w barwach zespołu AF Corse w prestiżowym 24-godzinnym Le Mans. Triumf we Francji pozostawał od lat jednym z największych marzeń polskiego kierowcy. W 2021 roku był jego bliski, ale szanse na wygraną pogrzebała awaria pojazdu i to w samej końcówce wyścigu. Początek rywalizacji w Le Mans ułożył się dla Kubicy świetnie - już na pierwszym okrążeniu udało mu się awansować o kilka pozycji, dzięki czemu jego drużyna pięła się w górę. Niestety radość nie trwała długo. Znów głośno o Robercie Kubicy. Te słowa już poszły w świat. "Jestem przekonany" W trakcie manewru wyprzedzania jednego z rywali - Vanthoora, doszło do nieprzyjemnego incydentu. Pojazdy złapały kontakt, a samochód Belga obrócił się kilka razy wokół własnej osi i stanął. Na tor wjechały samochody bezpieczeństwa, a Robert Kubica zdawał sobie sprawę, że może zostać ukarany za incydent. I tak istotnie się stało. Otrzymał on karę 30 sekund zatrzymania w boksie. Wkrótce z Francji nadeszły kolejne fatalne wieści. Feralna awaria i koniec marzeń o triumfie. Zespół Kubicy pozbawiony złudzeń Na cztery godziny przed końcem wyścigu, AF Corse miało realną szansę na podium. W pewnym momencie Robert Schwartzman zjechał do alei serwisowej, a Yifei Ye był gotowy przejąć po nim samochód Ferrari. Niestety spod maski modelu 499P nagle zaczął unosić się dym, a diagnoza mechaników była brutalna. Polski kierowca rajdowy podjął trudną decyzję. "Z marzeń nie rezygnuję" Samochód nie nadawał się do użytku i został zepchnięty do garażu. Czas grał na niekorzyść zespołu Roberta Kubicy, a strata do czołówki w błyskawicznym tempie się powiększała. Po 20 minutach od awarii jasne stało się, że zespół AF Corse nie ma już najmniejszych szans na dogonienie rywali. Co więcej, zapowiadało się, że nie ukończy nawet wyścigu. W okolicach godziny 12:30 przy uszkodzonym samochodzie Ferari nie trwały już żadne prace. Mechanicy stwierdzili, że niemal na pewno doszło do awarii silnika, a strata AF Corse do reszty stawki w tamtym momencie wynosiła już siedem okrążeń. Na kilka godzin przed końcem wyścigu Le Mans na prowadzeniu były niezmiennie dwa samochody Toyoty. Rywalizacja zakończy się w niedzielę o godz. 16:00.