Załoga, w skład której wchodzi nasz zawodnik, była w ścisłej czołówce już w kwalifikacjach, w których zajęła drugie miejsce. Oprócz Kubicy w zespole ścigają się także Louis Deletraz i Rui Andrade, który rozpoczął niedzielną rywalizację. Kierowca WRT początkowo stracił kilka pozycji i spadł nawet na szóstą pozycję, jednak dalej było już tylko lepiej. Kubica odrabiał kolejne lokaty i jego zespół powrócił do czołowej trójki. Za sprawą Deletraza udało się wyjść na prowadzenie, a Kubica, który raz jeszcze zasiadł za kierownicą, zrobił następnie swoje i bez problemu utrzymał prowadzenie. Właśnie Polak był tym kierowcą, który kończył rywalizację i tym samym mógł fetować przecięcie linii mety na pierwszej pozycji. Enigmatyczna deklaracja Kubicy. "Nigdy nie ma pewności" Mistrzostwo coraz bliżej Wszystko wskazuje na to, że Kubica i jego koledzy będą nie tylko cieszyć się z wygranej w 6hFuji, ale także ze zwycięstwa w klasyfikacji końcowej tegorocznego sezonu WEC w klasie LMP2. Zespół z Polakiem w składzie zbudował sobie już dużą przewagę w generalnej tabeli i wystarczy, że w ostatniej rundzie sezonu, która odbędzie się w Singapurze, zajmie ósme miejsce. Taka lokata da mistrzostwo niezależnie od tego, jak ułoży się kolejność na czołowych pozycjach. Oczywiście trudno jednak przypuszczać, ze Kubica, Andrade i Delteraz będą kalkulować aż do tego stopnia - zapewne po prostu ponownie powalczą o najwyższe lokaty. Robert Kubica w 2019 roku powrócił do Formuły 1. Dwa lata później jako zastępca Kimiego Räikkönena wziął udział w dwóch wyścigach Grand Prix w barwach Alfa Romeo Racing - jak dotąd były to jego ostatnie starty w najbardziej prestiżowej klasie. Od tej pory Kubica skupia się na wyścigach długodystansowych i co roku bierze udział m.in. w 24h Le Mans. Kończący się sezonie przyniesie mu zapewne mistrzostwo World Endurance Championship. Polskie show w Le Mans! Dublet Biało-Czerwonych na legendarnym torze