Kubica jeszcze przed startem wyścigu usłyszał dobrą dla siebie wiadomość. Choć w kwalifikacjach zajął 18. miejsce, startował z 16. pola. Dwóch kierowców - Sergio Perez (Red Bull) oraz Nicholas Latifi (Williams) - musiało bowiem wystartować z alei serwisowej ze względu na zmiany dokonane w samochodach. Na starcie obyło się bez kraks. Nieźle wyruszył Kubica, który utrzymał 16. lokatę. Świetnie na pierwszych okrążeniach spisywał się także reprezentant gospodarzy Max Verstappen (Red Bull Racing), który szybko zyskał niemal trzysekundową przewagę nad Lewisem Hamiltonem z Mercedesa. Mógł przy tym liczyć na ogromne wsparcie fanów, którzy urządzili sobie na trybunach prawdziwe święto. Jury musiało wkroczyć do akcji, gdy George Russell (Williams) przekroczył prędkość w alei serwisowej, za co otrzymał pięć sekund kary. To w praktyce zaprzepaściło jego szanse na kolejną zdobycz punktową w tym sezonie. Sporo działo się trakcie wyścigu, nie brakowało prób ataków i mijanek. Po jednej z nich jadący na szesnastej pozycji Kubica został wyprzedzony przez Sebastiana Vettela. Potem jednak Polakowi sprzyjało szczęście. Wyprzedził Nicholasa Latifiego, a George Russell zjechał do boksu i dzięki temu ostatecznie Kubica ukończył wyścig na 15. pozycji. Niemal od początku było jasne, że walka o zwycięstwo rozegra się między Verstappenem, Hamiltonem oraz Valtterim Bottasem. Na prowadzeniu przez większość czasu był pierwszy z wymienionych. Holender jechał bardzo dobrze i kilka razy odjeżdżał Hamiltonowi. Drugi z kierowców Mercedesa jako pierwszy wykruszył się z walki o zwycięstwo. Ostatecznie wygrana w wyścigu przypadła Maxowi Verstappenowi, który zdołał odeprzeć wszystkie ataki Hamiltona i mógł cieszyć się z cennej wygranej. Na pocieszenie Brytyjczykowi przypadł punkt za najszybsze okrążenie. TB/KK