Polak udzielił wywiadu szwajcarskiemu portalowi "Neue Zuercher Zeitung". W rozmowie przytoczonej na powrotroberta.pl opowiedział o swoich wrażeniach z jazdy symulatorem. Wrócił też do wypadku, który miał miejsce w 2011 roku podczas Ronde di Andora. - Tak trudne chwile zmieniają człowieka. Ten czas pokazał mi, jak bardzo człowiek potrafi się zaadaptować jeżeli zaakceptuje pewne rzeczy. Trzeba sobie stawiać osobiste cele, nawet jeżeli ich osiągnięcie jest bolesne. Zawsze trzeba widzieć światełko na końcu tunelu. Dzięki mojej karierze wiem, że zawsze można osiągnąć to, co się chce. Nie można tracić pozytywnego myślenia - powiedział. Kubica przyznał, że dużą rolę w jego rehabilitacji odegrała jazda w symulatorach. Pozwoliło mu to wrócić do Formuły 1. - To tak naprawdę szalone, bo przed wypadkiem jeździłem dla zespołów, które nie miały symulatorów. Dopiero po kontuzji wsiadłem do symulatorów - najpierw by trenować moje zdolności. Wracając do bycia kierowcą wyścigowym, takie ćwiczenia były dla mnie ważne i pożyteczne. Czas spędzony w symulatorze Mercedesa był najlepszym programem rehabilitacyjnym, jaki mógłbym sobie wymarzyć. Byłem w stanie zebrać dużo doświadczenia z symulatorami jako narzędziem do rozwoju samochodu - przyznał.