Niemiecka seria wyścigowa samochodów turystycznych jeszcze nie rozpoczęła sezonu, podobnie jak np. Formuła 1, z powodu pandemii koronawirusa. Co więcej, przełożone zostały nawet testy przedsezonowe. Pierwsze pięć wyścigów sezonu 2020 zostało przesuniętych na później. Konkretnych dat nikt nie jest w stanie na razie podać. Pod koniec marca pojawił się zmieniony kalendarz. Cztery wyścigi planowano w Niemczech, a pozostałe sześć rund miało się odbyć w innych częściach Europy, w tym dwie nowe w Rosji i Szwecji. Organizator DTM nie zaktualizował jeszcze harmonogramu, choć wiadomo, że musi to nastąpić. Jednym z powodów jest m.in. to rządy poszczególnych krajów nakładają różne obostrzenia z związku z pandemią.Glock, który ma na koncie pięć wygranych wyścigów w serii DTM, uważa że problem związany z kalendarzem można rozwiązać koncentrując się na rywalizacji w jednym kraju - Niemczech."Mamy ładne i dobre tory wyścigowe" - stwierdził Glock cytowany przez Autosport. "Ale ma to również związek z istniejącymi umowami z torami. Jest to sytuacja, której rozwiązanie jest ogromnym problemem. Co można zrobić? DTM narodziła się i została opracowana na rynku niemieckim. Naprawdę mamy wystarczająco dużo torów wyścigowych z Lausitzring, Oschersleben, Hockenheim i Nurburgring na czele. Mamy też kilka obiektów testowych, które z pewnością można wykorzystać" - dodał.