O 17:00 czasu polskiego rozpoczął się ośmiogodzinny wyścig 1000 Miles of Sebring, rozpoczynający jedenasty sezon World Endurance Championship. Na torze w zespole Orlen Team WRT w klasie LMP2 pojawił się Robert Kubica. W kwalifikacjach wywalczył szósty czas, a do tego już na starcie wyprzedził aż czterech rywali. Pokazał dobre tempo, jadąc szybciej od Seana Gelaela o 0,8s na okrążeniu. Po 50 minutach jazdy oddał miejsce Ruiemu Andrade, który spędził za kierownicą ponad dwie godziny. Angolańsko-portugalski zawodnik zakończył swoją zmianę na piątej lokacie w klasie, a po pit-stopie do rywalizacji wrócił Kubica. Polak wyjechał na ósmej pozycji i miał problemy z wyprzedzeniem Frederika Lubina, który był przed nim o zaledwie 0,3s, ale skutecznie go blokował. Kilka chwil później awarii doznało auto liderów LMP2, które prowadził Josh Pierson. 1000 Miles of Sebring. Kluczowe rozstrzygnięcia klasy Roberta Kubicy dopiero zapadną Niebawem Kubica zjechał do boksów. Postój nieco się przedłużył, ale przynajmniej po wyjeździe 38-latek miał przed sobą sporo "czystego" powietrza i mógł jechać równym, choć nieco słabszym tempem. Dziennikarze bloga powrótroberta.pl podejrzewają, że nie otrzymał on nowego kompletu opon. Na półmetku rywalizacji "załoga" Polaka jest na piątej lokacie, choć wszystkie kluczowe rozstrzygnięcia dopiero zapadną, a stawkę zapewne zbiją jeszcze wyjazdy samochodu bezpieczeństwa. W tercecie z Kubicą i Andrade występuje także Louis Deletraz.