Wyścig 24h Le Mans jest organizowany już od blisko stu lat - jego pierwsza edycja odbyła się w 1923 roku. Obecnie w tych zmaganiach biorą udział załogi składające się z trzech kierowców - w tym roku Robert Kubica tworzył taką grupę (w ramach belgijskiego zespołu WRT) z Chińczykiem Ye Yifeiem oraz Szwajcarem Louisem Deletrazem. Załoga nr 41 - bo taka właśnie liczba została tej trójce przypisana - miała jednak ogromnego pecha. W wyścigu klasy LMP2, w której rywalizowała, przez długi czas pozostawała na prowadzeniu. Dosłownie na sam koniec współzawodnictwa pojazd tej ekipy odmówił posłuszeństwa - po prostu stanął na torze i Ye nie był w stanie dotrzeć do linii mety. 24h Le Mans. Albuquerque: Współczuję załodze nr 41 Ta sytuacja bardzo poruszyła inne osoby biorące udział w wyścigu. Refleksją na jej temat podzielił się na Twitterze m.in. Portugalczyk Filipe Albuquerque: "Jestem smutny, ponieważ wyścig nie poszedł po naszej myśli, ale to nic w porównaniu do tego, co przytrafiło się załodze nr 41. Współczuję tym facetom, nikt nigdy nie zasłużył na coś takiego" - napisał Albuquerque. Gest ten nie umknął Louisowi Deletrazowi, który podziękował swojemu koledze po fachu za wyrazy wsparcia. 24h Le Mans. Belgijski zespół i tak zdobył pierwsze miejsce Rywalizację w klasie LMP2 ostatecznie i tak wygrała załoga WRT - z tymże ta oznaczona numerem 31. Tuż za nią uplasowała się trójka z zespołu Jota Sport (nr 28), a podium zamknęli kierowcy teamu Panis Racing (nr 65). PaCze