Selekcjoner Michał Probierz znów dokonał zmian w składzie, ale tym razem dało się wyczuć podobieństwo do jedenastki, która zagrała w spotkaniu z Holandią. Choć oczywiście - roszad personalnych było sporo. W bramce nie zagrał już Wojciech Szczęsny, którego miejsca zajął Łukasz Skorupski. Bramkarz Bolonii pokazał dziś, że w przypadku odejścia Szczęsnego akurat o obsadę tej pozycji nie musimy się martwić. Miejsce w środku obrony utrzymał Paweł Dawidowicz, zastępując w stosunku do meczu z Holandią Bartosza Salamona. W środku pola po raz pierwszy w wyjściowym składzie pojawił się Jakub Moder, a do jedenastki wrócili Sebastian Szymański i Kacper Urbański. Ten drugi grał blisko Roberta Lewandowskiego. Kapitan wreszcie mógł zagrać od początku. Francja groźna, gdy wrzuca wyższy bieg Po grze naszej kadry było widać, że - podobnie jak z Holandią - chcemy grać w piłkę nawet w przeciwko silnemu rywalowi. Długimi momentami udawało nam się przy niej utrzymywać i nawet tworzyć sytuacje, ale gdy tylko Francja wrzucała wyższy bieg - mieliśmy problemy. Zaczęło się w 11. minucie, kiedy Ousmane Dembele minął na skrzydle Nicolę Zalewskiego i zagrał wzdłuż bramki. Akcję zamknął Theo Hernandez, którego świetną interwencją zatrzymał Skorupski. Chwilę później Kylian Mbappe wysłał na karuzelę Dawidowicza, ale na szczęście w rozegraniu pomylił się Kante. Po paru minutach środkowy pomocnik Francuzów zachował się o wiele lepiej, gdy przejął piłkę w środku po stracie Jakuba Kiwiora. Idealnie w tempo podał do Dembele, ale ten przegrał pojedynek sam na sam ze Skorupskim. Doskonała szansa Lewandowskiego W międzyczasie Polacy próbowali się odgryzać. Błysnął Kacper Urbański, dryblingiem wchodząc między Kante i Kounde oraz dogrywając do Szymańskiego. Piłkarz Fenerbahce wywalczył rzut rożny, po którym celnie uderzył właśnie Urbański. Niestety, Maginan był na posterunku. W 17. minucie szczęścia z dystansu spróbował jeszcze Moder. Uderzył ponad bramką. Najlepszą sytuację przed przerwą "Biało-Czerwoni" mieli w 34. minucie. Piotr Zieliński urwał się na lewym skrzydle i dośrodkował idealnie na głowę Lewandowskiego. Nasz kapitan powinien to wykorzystać, uderzył głową, ale piłka przeleciała obok bramki. Sędzia wskazał na piąty metr, choć piłka chyba po drodze otarła się jeszcze o nogi obrońcy. W końcówce pierwszej połowy raz jeszcze przebudziła się Francja. "Trójkolorowi" wypracowali trzy doskonałe okazje - i w dwóch z nich kapitalnie spisywał się Skorupski, wygrywając pojedynki Mbappe. Raz piłkę niemal z linii bramkowej wybił Zalewski. Karny dla Francji. Mbappe się nie myli Na początku drugiej połowy znów groźnie było przede wszystkim pod naszą bramką. Mbappe krążył między szpicą a lewym skrzydłem i to właśnie po zejściach z lewej strony był bardzo groźny. Oddał dwa niebezpieczne uderzenia. Pierwsze zatrzymał Skorupski, drugie przeleciało obok bramki. W końcu jednak Skorupski musiał skapitulować. Prawą stroną przemknął Dembele, wpadł w szesnastce, a tam sfaulował go Jakub Kiwior. Sędzia bez wahania podyktował jedenastkę. Do niej podszedł Mbappe i spokojnie uderzył w prawy róg. Skorupski był bezradny, Francja wyszła na prowadzenie. Powtórka z Kataru. Lewandowski wykorzystuje karnego na raty Na szczęście stracona bramka nie załamała piłkarzy Michała Probierza. "Biało-Czerwoni" przetrwali gorszy moment i próbowali odpowiedzieć. Gdy z dystansu nieznacznie pomylił się Lewandowski, trybuny odpowiedziały dużym wsparciem dla naszego kapitana. Wreszcie i do nas uśmiechnęło się szczęście. Karol Świderski wszedł na boisko i chwilę później został sfaulowany w polu karnym. Arbiter skorzystał z systemu VAR i podyktował "jedenastkę". Do piłki, tak jak na mundialu w Katarze przeciwko Francji, podszedł Lewandowski. I historia z Kataru powtórzyła się w całości! Najpierw uderzenie Lewandowskiego obronił bramkarz, a złamany kapitan ruszył do sędziego, sugerując, że bramkarz przedwcześnie wyszedł z bramki. Arbiter przychylił się do jego protestów! Nasz napastnik podszedł do karnego raz jeszcze i choć Maignan ponownie wyczuł jego intencje, tym razem strzał był zbyt precyzyjny. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki! Na 11 minut przed końcem remisowaliśmy z Francją 1:1. Ostatnie minuty gry były bardzo nerwowe z obu stron. Jedni i drudzy mieli sytuacje, by przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść, ale nikt nie zdołał ich wykorzystać. Remis z Francją może cieszyć, bowiem udało się uniknąć sytuacji, w której jako jedyna drużyna na Euro kończylibyśmy turniej z zerowym dorobkiem punktowym. Gorzej, że i tak zajmujemy ostatnie miejsce w grupie i odpadamy z turnieju. Z Signal Iduna Park w Dortmundzie Wojciech Górski, Interia