Jakub Kamiński na boisku pojawił się w drugiej połowie, wchodząc z ławki rezerwowych. W końcówce meczu miał nawet okazję do zdobycia bramki, ale jego strzał obronił mołdawski bramkarz. - Mamy poczucie straconej szansy. Przed tym meczem mieliśmy wszystko w naszych nogach, rękach i głowach. Teraz już tego nie mamy. Znowu musimy liczyć na innych - komentował na gorąco Kamiński. - Wiadomo, że musimy zaczekać do końca, jak to będzie do końca wyglądało, bo jeszcze Mołdawia gra z Czechami - dodał. Nie umiemy grać w piłkę. Nie daliśmy rady Mołdawii. Znowu Jakub Kamiński: Duży zawód, ogromne rozczarowanie Co czuł Kamiński po zakończeniu spotkania? - Duży zawód, ogromne rozczarowanie. Liczyliśmy, że wygramy, nieważne jak, ale niestety tak się nie stało - powiedział "Kamyk". - Myślę, że grając przed naszą publicznością i zdając sobie sprawę, że jest to arcyważne spotkanie dla układu tabeli, powinniśmy ten mecz od początku do końca kontrolować - komentował skrzydłowy Wolfsburga, odnosząc się do słabego początku spotkania. Kamiński analizował, że już pierwsze spotkanie dodało rywalom pewności siebie. - Mołdawia już grając u nich poczuła, że wychodząc wyżej może mieć sytuacje. Strzelili gola ze stałego fragmentu gry po naszej nieuwadze. W drugiej połowie opadli z sił i to my byliśmy stroną dominującą, ale niestety nie udało nam się tego meczu wygrać - powiedział po spotkaniu. Z PGE Narodowego Wojciech Górski, Interia