Grzegorz Krychowiak jest jednym z najbardziej doświadczonych reprezentantów Polski. W kadrze rozegrał do tej pory w 98 meczów. Mimo, że pomocnik mógł wcześniej liczyć na regularne występy w drużynie narodowej, to po przyjściu Fernando Santosa został odstawiony na boczny tor. Jak się okazuje, że to nie jedyny kłopot 33-latka. Kilka dni temu "Przegląd Sportowy Onet" poinformował, że Krychowiak złożył zawiadomienie do prokuratury na lekarza kadry Jacka Jaroszewskiego. Powodem miały być oszustwa, których ofiarą stał się piłkarz. Kilka lat temu gwiazdor Al Shabab wraz ze wspomnianym doktorem otworzył centrum medyczne w Dąbrowie pod Poznaniem. Wspólna sielanka nie trwała jednak długo, ponieważ w lutym 2023 roku miało dojść do zerwania relacji biznesowych. Poszło o bezprawną próbę przejęcia przez Jaroszewskiego spółki "Medklinika Inwestycje". - Najpierw pan Jaroszewski w tajemnicy odwołał Krzysztofa Krychowiaka z zarządu spółki, a następnie powołał w jego miejsce... swoją żonę Joannę oraz Pawła Bambera. Następnie nowy zarząd dokonał sprzedaży 100 proc. udziałów w spółce prowadzącej klinikę niejakiemu Tadeuszowi Fajferowi. A kwota transakcji wyniosła... 5 tys. zł, choć my wartość spółki szacujemy na kilka mln zł - opowiedział w rozmowie z Onetem pełnomocnik braci Krychowiaków, Marcin Witkowski. Fernando Santos zmienił swoje plany. Wiemy, kiedy wróci do Polski Dariusz Dziekanowski grzmi ws. Grzegorza Krychowiaka Suchej nitki na Krychowiaku nie zostawił były reprezentant Polski, Dariusz Dziekanowski. W felietonie dla "Przeglądu Sportowego" znany ekspert stwierdził, że cała sytuacja wynikła z zachowania piłkarza, który powinien skupić się wyłącznie na grze w piłkę. Oberwało również Jaroszewskiemu. Zdaniem 60-latka lekarz reprezentacyjny nie powinien wchodzić w żadne interesy z zawodnikami. Konflikt Krychowiaka to nie jedyna wpadka wizerunkowa, jaką w ostatnim czasie zaliczyła reprezentacja Polski. Kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja, że wraz z drużyną narodową na mecz do Mołdawii poleciał Mirosław Stasiak, który został skazany za korupcję w latach 2002-2005. Cała sytuacja wywołała tak duże poruszenie, że jeden ze sponsorów drużyny narodowej domaga się złożenia wyjaśnień i grozi zakończeniem współpracy. Według Dziekanowskiego wszystkie te afery, które dręczą "Biało-Czerwonych" są wynikiem słabej formy PZPN-u. - Te sytuacje pokazują, że najwyraźniej nikt nie panuje nad bałaganem, który zapanował w tej reprezentacji. A władze PZPN też dają nie najlepszy przykład - stwierdził ekspert. Michał Reszczyński