Reprezentacja Polski w środę wyleci z Warszawy 80 minut wcześniej niż wcześniej planowano. Wszystko z powodu niekorzystnych warunków pogodowych w miejscu docelowym - na Wyspach Owczych. Zespół Michała Probierza rozegra w czwartek mecz eliminacji EURO 2024 właśnie z Farerami w Thorshavn. Samolot ze stolicy naszego kraju wyruszy nie o godzinie 9:40, lecz o 8:20. Wszystko po to, by zmieścić się w korzystnym "oknie pogodowym", unikając najsilniejszego wiatru. O całej sprawie poinformował na konferencji prasowej rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej i jednocześnie team manager kadry narodowej Jakub Kwiatkowski. Jak podawał Jakub Pobożniak z TVP Sport, w pierwotnej godzinie lądowania Polaków wiatr na Wyspach Owczych wieje z prędkością nawet 25 metrów na sekundę, czyli 90 kilometrów na godzinę. Jak pisaliśmy we wtorek, komisje badające katastrofy lotnicze przekonują w raportach, że lądowanie staje się niebezpieczne już przy 55 km/h. A kiedy wieje z siłą 80 km/h, o uziemieniu maszyny w ogóle nie ma mowy. "Lewy" tego chciał, Frankowski odpowiedział wprost. Takie słowa przed meczem Wyspy Owcze - Polska: lot naszej reprezentacji przyspieszony W dalszych środowych planach polskiej drużyny jest przedmeczowa konferencja oraz trening - te wydarzenia rozpoczną się odpowiednio o 18:15 i 19:00 czasu polskiego (17:15 i 18:00 czasu lokalnego). Polska i Wyspy Owcze zajmują obecnie dwa ostatnie miejsca w grupie "E" z dorobkiem odpowiednio sześciu oraz jednego punktu. Mołdawia i Czechy mają po osiem "oczek" (przy czym nasi południowi sąsiedzi rozegrali jedno spotkanie mniej), a Albania aż dziesięć. Oto co przekonało Michała Probierza do obrońcy z III ligi. "Szybko mi go zabrał"