Lewandowski jest "napastnikiem numer 1 w Bundeslidze" - pisze "FF", pod którego patronatem jest przyznawana najbardziej prestiżowa nagroda indywidualna w świecie futbolu. "Nie przestaje rzucać kolejnych wyzwań modom i czasom. Sam albo prawie sam zakwalifikował Polskę do następnego Euro, strzelając pięć goli i mając dwie asysty w ośmiu meczach" - czytamy we francuskim magazynie. "France Football" dodaje również: "A w drużynie Bayernu, która przed sezonem została poważnie odmłodzona, to ciągle on nadaje ton grze w ofensywie". "FF" przypomina także o znakomitym początku tego sezonu w wykonaniu Polaka. Od sierpnia Lewandowski zdobył już 19 bramek we wszystkich rozgrywkach, strzelając średnio 1,19 gola na mecz. Przypomnijmy, kapitan polskiej reprezentacji jest znowu w finałowej "30" po tym, jak nie znalazł uznania przed rokiem. Zaraz po ogłoszeniu nominacji podziękował za nią na Twitterze. Najwyższe miejsce, które dotychczas zajął w plebiscycie, to czwarte w 2015 roku. Najwięcej kontrowersji wzbudziła z kolei 16. pozycja rok później, którą "Lewy" skomentował dosadnie "le cabaret". Jak będzie tym razem? Nasz napastnik ma poważne argumenty, aby być wysoko. W 43 meczach w tym roku strzelił już 39 goli. Z Bayernem wywalczył mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Niemiec. W nowej kategorii dla najlepszego bramkarza wśród dziesięciu nominowanych znalazł się również Wojciech Szczęsny. Oto, jak uzasadniono ten wybór: "Był najlepszym zawodnikiem Juventusu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Ajaksem, zapewnia także bezpieczeństwo drużynie w tych rzadkich momentach, kiedy idzie jej gorzej. W czasach Arsenalu, nie było to takie jednoznaczne". Ale przede wszystkim, jak pisze "FF", "Szczęsny udanie przejął sukcesję po Gianluigim Buffonie, co było skomplikowane, i rozgościł się w bramce Juve". Redakcja przypomina również, że w przyszłym miesiącu minie 10 lat od jego debiutu w drużynie narodowej. W 31 meczach w tym roku, polski bramkarz puścił 27 goli, zdobył mistrzostwo i Superpuchar Włoch. Remigiusz Półtorak