Klubom tak naprawdę nie podobały się tylko dwie propozycje - ograniczenie liczby rekomendacji kandydatów na prezesa PZPN z trzech do dwóch oraz niejasności przy podziale mandatów w razie powiększenia ligi. W zmienionym statucie miał się znaleźć zapis, że liczba drużyn występujących w Ekstraklasie może ulec zmianie, ale nie może być większa niż osiemnaście. W zamian za tym nie poszły jednak rozwiązania przy podziale mandatów. Dlaczego podział mandatów jest tak ważny? To właśnie on decyduje o podziale sił w związku. Od lat trwa wielka rywalizacja między tzw. terenem a klubami o to, kto będzie miał więcej do powiedzenia w futbolowej centrali. W obecnych ustaleniach każdemu klubowi Ekstraklasy przypadają po dwa mandaty, a drużynom z pierwszej ligi po jednym. W razie powiększenia liczby drużyn baronowie nie chcieli się zgodzić na zwiększenie liczby mandatów należnym klubom z 32 do 36 - Nie można podzielić 32 mandatów na 18 drużyn. To będzie sprzeczne z wytycznymi ministerstwa sportu - apelował w imieniu klubów Maciej Wandzel. Przewodniczący rady nadzorczej Ekstraklasy SA wyrósł podczas dzisiejszego zjazdu na pierwszego krytykanta obecnych poczynań federacji. - Jestem rozczarowany trybem pracy nad zmianami w statucie. Projekt otrzymaliśmy dopiero 22 grudnia, musieliśmy przekazać swoje poprawki do 10 stycznia, a biorąc pod uwagę długą przerwę świąteczną, nie było technicznej możliwości, aby się tym zająć. Dlatego chciałem zaapelować do prezesa PZPN, aby nie głosować tych poprawek dzisiaj - wyjaśniał Wandzel. Udziałowiec Legii zwracał też uwagę na kulawe przepisy związkowe w sprawach dyscyplinarnych. - Oczekujemy od związku, że zmieni swoją jurysdykcję w taki sposób, że nasze kluby nie będą przegrywać kolejnych procesów i płacić wielomilionowych odszkodowań po wyrokach FIFA czy CAS - dodał Wandzel. Po krótko trwającej dyskusji głos zabrał Boniek i zwrócił się bezpośrednio do Wandzela. - Podaj mi jeden taki przykład? Chyba że chodzi ci o źle policzone kartki przy okazji meczu Legii z Celtikiem - drwił Boniek. - Prezes PZPN starał się też merytoryczne uzasadnić swoje działania. - Zmiana ustawy o sporcie wymaga od nas działania. Według nowych rozporządzeń ministra sportu osoby będące w zarządzie związku mogą posiadać mandat delegata. U nas nie ma takich zapisów - zwracał uwagę Boniek. Bagatelizował też matematyczne wyliczenia co do podziału mandatów. - Na zmianę liczby drużyn w Ekstraklasie potrzeba półtora roku. Przez ten czas uda się wypracować kompromis między klubami a okręgowymi związkami piłki nożnej - tłumaczył szef PZPN.Po jego wystąpieniu zarządzono 15-minutową przerwę, podczas której przedstawiciele Ekstraklasy mieli szukać porozumienia z Komisją Statutową w sprawie rozwiązań podziału mandatów. Zamiast dyskusji kluby udały się na naradę. Kiedy rozpoczęło się głosowanie jak jeden mąż odrzucali kolejne poprawki do statutu. A w związku z tym, że do przyjęcia zmian potrzebne było 2/3 liczby głosów, propozycje Bońka zostały odrzucone.Czy to początek kampanii wyborczej przed październikowymi wyborami? Dzisiejszym stanowiskiem kluby chciały pokazać, że stanowią zdyscyplinowaną grupę, którą trzeba brać pod uwagę. Ten cel udało im się osiągnąć w stu procentach. Krzysztof Oliwa