"Stoimy przed szansą historycznego awansu do finałów mistrzostw Europy i jeśli odpowiedziałbym, że najbliższego meczu z Węgrami nie traktuje jako szansy, to bym skłamał. Według mnie szkielet drużyny jest już zbudowany, a ja postaram się powalczyć o miejsce dla siebie. Tym bardziej, że zbliża się duża i fajna impreza, na której można zaistnieć. Dopóki nie ma przede wszystkim awansu, a później ewentualnie ostatecznych decyzji personalnych, chcę walczyć o kolejne powołania" - dodał pomocnik Wisły Kraków. "Dla mnie to ostatni gwizdek, aby pojechać na dużą imprezę. Na początku cieszyłem się, że Beenhakker zauważył mnie, a teraz wszystko w moich nogach. Nie przyjechałem tutaj jako nowicjusz. Znam wszystkich piłkarzy, wielu już od dawna. Nie czuję więc tremy, ani ciśnienia, jak za pierwszym razem" - podkreślił Zieńczuk.