"Zagrałem niezły mecz, ale miewałem lepsze. Ważne, że wysiłek nie został zmarnowany. 0:0 to w naszej sytuacji sukces. Mieliśmy mnóstwo kontuzji, a nie graliśmy przecież z drużyną z trzeciej ligi estońskiej, tylko z Realem!" - powiedział Żewłakow na łamach "Super Expressu". Żewłakow i jego koledzy z defensywy Olympiakosu skutecznie powstrzymali snajperów "Królewskich" Raula i Ruuda van Nistelrooya. "To nie są piłkarze, którzy próbują sobie stworzyć przewagę brudnymi sztuczkami. Trenerzy dziwią się, że mało fauluję i kartek nie dostaję. A ja odpowiadam: skoro mogę komuś czysto zabrać piłkę, to po co mam go jeszcze kopać po nogach?" - stwierdził 31-letni piłkarz. Żewłakow znalazł się w kadrze na mecze eliminacji Euro 2008 z Belgią (17 listopada) i Serbią (21 listopada). Podopiecznym Leo Beenhakkera brakuje tylko jednego zwycięstwa, żeby świętować historyczny awans do mistrzostw Europy. "Mam w belgijskiej kadrze kilku kolegów i przyjemnie będzie im spojrzeć w oczy po wygranej. Ale uczulam, żebyśmy nie świętowali za szybko. OK, Belgowie już się nie liczą, jednak nie przyjadą, żeby ten mecz odbębnić" - zakończył Żewłakow.