Film został oficjalnie zaprezentowany w piątek, przy okazji losowania pierwszej rundy tegorocznych rozgrywek. Tuż po losowaniu fotoreporter Piotr Kucza wychwycił, że w scenie, która rozpoczynała cały materiał pojawił się Antoni Fijarczyk, czyli sędzia prawomocnie skazany za korupcję i wydalony z jakichkolwiek struktur piłkarskich w Polsce. Można wręcz przyjąć, że cała afera korupcyjna w naszym kraju zaczęła się od jego osoby, a konkretnie od jego zatrzymania, które było wynikiem policyjnej prowokacji. Fijarczyk w 2005 roku przyjął łapówkę od ówczesnego prezesa GKS Katowice Mariana Dziurowicza, który wtedy współpracował już policją. Ważny sponsor piłkarskiej reprezentacji Polski podjął decyzję ws. zerwania umowy z PZPN. Padła jasna deklaracja Skandaliczna decyzja PZPN. Szeregowy pracownik obarczony winą za wpadkę PZPN szybko musiał gasić kolejny pożar w swoich strukturach. Do sprawy momentalnie odniósł się Tomasz Kozłowski, dyrektor departamentu komunikacji i mediów w związku. Wtórował mu także sekretarz generalny, Łukasz Wachowski. "Szanowni Państwo, dołączam się do słów Tomasza. Mogę jedynie dodać, że osoby odpowiedzialne za wyselekcjonowanie tego ujęcia, przygotowanie klipu oraz nadzór nad jego powstaniem poniosą konsekwencje służbowe. W PZPN nie ma miejsca na takie pomyłki i promowanie ludzi wykluczonych ze sportu za korupcję" - dodał. Jak informuje Tomasz Włodarczyk z portalu "Meczyki" władze PZPN szybko znalazły kozła ofiarnego całej sytuacji. Jest nim archiwista pracujący w związku, którego zadaniem było znaleźć odpowiedniego fragmenty do zmontowania materiału. Miał on zostać poinformowany telefonicznie o tym, że nie zostanie z nim przedłużona wygasająca z końcem sierpnia umowa o dzieło łącząca go z PZPN. Według ustaleń Włodarczyka archiwista otrzymał "z góry" konkretną listę meczów, z których miał wyciąć fragmenty. Nie wiemy, czy w jego zakresie obowiązków była znajomość wszystkich skazanych za korupcję osób z polskiego środowiska piłkarskiego (szczególnie tych sprzed blisko 20 lat), ale na pewno "góra" związku zlecająca takie zadanie powinna uzbroić się w czujność, szczególnie przy obecnej wizerunkowej sytuacji. Burza wokół Lewandowskiego. Kulesza grzmi, nie gryząc się w język. "Jak można" 2023 rok jest dla PZPN wizerunkową porażką na całej linii, zarówno jeśli chodzi o sprawy stricte sportowe, jak i te wykraczające poza boisko. Afera premiowa, konflikt Grzegorza Krychowiaka z Jackiem Jaroszewskim, obecność Mirosława Stasiaka w samolocie kadry czy wreszcie niejasne komunikaty Cezarego Kuleszy, które finalnie doprowadziły do bardzo dużej irytacji sponsorów - jest tego dużo. Szkoda jedynie, że odpowiedzialność za to ponoszą najmniej winne osoby.