Portugalski trener zastąpił Jerzego Brzęczka na stanowisku selekcjonera w styczniu 2021 roku. Jego nominacja była bardzo dużym zaskoczeniem, lecz Zbigniew Boniek przekonywał, że podparta jest długą i wnikliwą analizą. Paulo Sousa prowadził Polaków między innymi podczas nieudanego Euro, w trakcie którego nasza kadra zajęła w grupie czwarte miejsce, ustępując Szwecji, Hiszpanii i Słowacji. Zbigniew Boniek o współpracy z Paulo Sousą Mimo tego niepowodzenia Portugalczyk kontynuował pracę z drużyną narodową. Pod koniec ubiegłego roku pojawiły się jednak zaskakujące plotki o zainteresowaniu ze strony Flamengo Rio de Janeiro. Szybko przerodziły się one w medialną burzę, zakończoną rozwiązaniem umowy z PZPN za porozumieniem stron. Czy tak musiało się stać? Według "Zibiego" - niekoniecznie. - Gdybym był prezesem, to Sousa do dzisiaj byłby selekcjonerem - uważa Boniek, który zaznaczył jednak, że nie należy nad tą kwestią zbyt długo się rozwodzić. Prowadzący rozmowę Tomasz Włodarczyk zapytał byłego szefa polskiej piłki również o to, jak on rozwiązałby problem, związany z nominacją nowego selekcjonera. Według niego Cezary Kulesza nie był odpowiednio przygotowany na medialne zamieszanie, jakie rozpętało się wokół postaci Michniewicza, a cała sprawa "powinna być załatwiona inaczej". Michniewicz pracuje z kadrą od 31 stycznia 2022 roku. Dotąd pod jego wodzą zagrała ona sześć razy. Zwyciężała tylko dwukrotnie, choć oddać trzeba, że jeden z tych triumfów był absolutnie kluczowy - w finale baraży o awans na mistrzostwa świata Polacy uporali się ze Szwecją, wygrywając 2:0.