Po kilku dniach milczenia Boniek odniósł się do ostatnich wydarzeń w sprawie swojego procesu przeciwko dziennikarzowi oraz wejściem CBA do siedziby PZPN-u. - Nie wiem, dlaczego CBA weszło do PZPN. Pani prokurator mówi jasno, że nie ma wobec nas zarzutów. Agenci wynieśli tony dokumentów - powiedział. - Zaraz może się okazać, ile zarabia Brzęczek, piłkarze. To może pokazać, czy papiery rzeczywiście zostały zabezpieczone. Ale nic się nie stanie, jesteśmy przygotowani. Od lat toczy się u nas debata o zarobkach posłów. Moim zdaniem powinni zarabiać bardzo dużo - dodał. Boniek odniósł się też do procesu, jaki wytoczył Piotrowi Nisztorowi z "Gazety Polskiej". W myśl wyroku sądu dziennikarz przez rok nie będzie mógł pisać o prezesie PZPN. - Pozwałem dziennikarza, który moim zdaniem przekroczył kompetencje. To odbiło się echem, mój adwokat najpierw rozmawiał z redakcją, a potem złożył pozew - przyznał. Dodał też, że nie chce łączyć tej sprawy z polityką. Podkreślił, że chętnie z każdym porozmawia. - Jeśli chce się to włączyć w wątek polityczny, to jestem spokojny, bo jestem politycznie niezaangażowany. Znam wiele z osób z jednej, drugiej i trzeciej opcji politycznej, ze wszystkimi mogę pójść na kawę - powiedział i niespodziewanie dodał: Niestety wydłużono mi czas trwania kadencji. Za kilka miesięcy odchodzę, nie wiem, czy to niektórym odebrało spokój. W programie poruszono też wątki sportowe. Boniek przyznał, że w odróżnieniu od Jerzego Brzęczka, nie jest zadowolony z gry reprezentacji. - Byłbym samobójcą, gdybym powiedział, że jestem zadowolony z tego, jak gramy. Trzeba znaleźć rozwiązanie by to lepiej funkcjonowało, tak jak w małżeństwie, jestem zwolennikiem takiego działania - powiedział. MP