Od kilku tygodni red. Nisztor i "Gazeta Polska" atakowali Bońka, wytykając mu współpracę z firmą Lagardere, którą kieruje były oficer SB Andrzej Placzyński, a także współpracę - poprzez Lagardere - z należącą do brata prezesa - Romualda Bońka firmą Mikrotel. Wytykano także umorzone postępowanie łódzkiej prokuratury, dotyczące rzekomo niezapłaconego przez Bońka podatku dochodowego, w wysokości 1,1 mln zł, ze sprzedaży akcji Widzewa Łódź. Zbigniew Boniek, we wrześniu 2008 r. sprzedał je Sylwestrowi Cackowi. Prezes Boniek wynajął prawnika, który skierował sprawę do sądu. Sąd Okręgowy w Warszawie 2 września zdecydował, że "Gazeta Polska Codziennie" przez rok nie może pisać o prezesie Bońku artykułów, w których mogłyby się pojawiać stwierdzenia, jakoby miał powiązania z władzami komunistycznej Polski i Służbą Bezpieczeństwa, a także faktem, iż oficer SB i współpracownik piłkarskiej centrali - Placzyński rozpracowywał w przeszłości Jana Pawła II.- Mój próg odporności na krytykę jest bardzo wysoki i przez 64 lata nigdy nie zdarzyło mi się, bym przeciwko komukolwiek złożył pozew do sądu. Pan Piotr Nisztor i "Gazeta Polska" zrobili sobie jednak codzienny serial z nieprawdziwymi informacjami. Muszę dbać o siebie i dobre imię - tłumaczył prezes Boniek w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM.- Takiego orzeczenia, blokującego działalność mediów nie było w Polsce po 1989 roku, więc jest to powrót do najgorszych czasów polskiego sądownictwa - skomentował wyrok w TVP Info Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.Przeciw decyzji sądu zaprotestowało też Centrum Monitoringu Wolności Pracy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Uznało, że Sąd Okręgowy w Warszawie łamie art. 54. Konstytucji RP, który w pkt. 2 mówi jednoznacznie: “Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane". "W skandaliczny sposób narusza to zasadę wolności słowa demokratycznego państwa - stwierdziło CMWP SDP.Prezes Boniek uznał, że skojarzenia z jakąkolwiek formą cenzury nie są mu do niczego potrzebne i postanowił zrezygnować z tego zabezpieczenia, a swego dobrego imienia będzie bronił w innym postępowaniu. Oto dzisiejsze oświadczenie prezesa Bońka:"Występując na drogę prawną przeciwko redaktorowi Piotrowi Nisztorowi, redakcjom 'Gazety Polskiej' i 'Gazety Polskiej Codziennie', bronię swego dobrego imienia oraz Polskiego Związku Piłki Nożnej, największej polskiej federacji sportowej, której mam zaszczyt przewodzić od ośmiu lat. Uważam, że wspomniany redaktor w publikacjach zamieszczonych w wyżej wymienionych redakcjach naruszył moje dobre imię oraz renomę PZPN, przytaczając wiele fałszywych faktów, nie stroniąc od pisania nieprawdy, pomówień i plotek. Mam nadzieję, że niezawisły sąd wyda sprawiedliwy wyrok w tej sprawie. Prawnicy, którzy prowadzą moją sprawę, wystosowali wniosek do sądu o zabezpieczenie powództw, a następnie sąd, uznając naruszenie mojego dobrego imienia, wydał stosowne postanowienie. Wywołało to falę komentarzy o rzekomym ,,kneblowaniu mediów", cenzurze prewencyjnej, blokowaniu otwartej dyskusji społecznej. Nigdy nie miałem tego rodzaju ambicji i chęci. Jestem i jako osoba prywatna, i jako szef największego polskiego związku sportowego, za otwartością życia publicznego, transparentnością działalności publicznych instytucji. Czekając więc na procesy sądowe i sprawiedliwe wyroki, poprosiłem swoich prawników, by wsparli wniosek strony pozwanej o zniesienie zabezpieczenia powództwa w każdej z prowadzonych dla mnie spraw. Zbigniew Boniek, Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej" Red. Nisztor na Twitterze pogratulował prezesowi Bońkowi tej decyzji. MiKi