Prezes Boniek udał się właśnie do Paryża na 69. Kongres FIFA, który się odbędzie jutro. - Nie należy się spodziewać po tym kongresie żadnych przełomowych decyzji. Wybierzemy prezydenta Infantino na kolejną kadencję, zatwierdzimy budżet i tym podobne sprawy. Natomiast nic wielkiego się nie zdarzy - powiedział Interii Boniek. - Wolałbym być na MŚ U-20 w Polsce, ale obowiązki wezwały mnie do Paryża - dodał. Warto podkreślić, że Boniek z prezydentem Infantino uczestniczyli w ceremonii otwarcia MŚ do lat 20 w Łodzi. Infantino jest Szwajcarem, ale posiada też włoski paszport, gdyż jego rodzice są Włochami. Od 26 lutego 2016 r. Infantino kieruje światową piłką. Na nadzwyczajnym kongresie został wybrany na okres trzech lat. Obiecał rozszerzenie składu MŚ do 48 drużyn, ale 22 maja FIFA ogłosiła, że sondowała ten pomysł i na pewno najbliższy mundial w Katarze, w 2022 r. zostanie rozegrany wedle dotychczasowego formatu, z udziałem 32 drużyn. Gdy Boniek pojawia się w korytarzach FIFA czy UEFA jego konkurenci z innych krajów obawiają się, że znowu sprzątnie im sprzed nosa organizację dużej imprezy. Przed MŚ U-20 mieliśmy w naszym kraju Euro 2017 do lat 21, finał Ligi Europy na Stadionie Narodowym, a w przyszłym roku najważniejszy mecz LE zostanie rozegrany w Gdańsku. Żaden inny kraj nie organizował w tak krótkim okresie tak wiele imprez piłkarskich.Oczywiście, marzylibyśmy o przeprowadzeniu finału Ligi Mistrzów, ale problem w tym, że nie mamy stadionu na co najmniej 75 tys. widzów, a tylko w takich UEFA lokuje najważniejszą batalię Champions League. Dyplomacja i łowy są naszą siłą. Szkoda tylko, że nie wszystkie kluby wykorzystują tę koniunkturę i zamiast promować naszą młodzież, stawiają na armie zaciężne. Najbardziej jaskrawym przykładem jest Korona Kielce, która w cuglach wygrała Centralną Ligę Juniorów, a w Ekstraklasie jej narybek dostawał szansę dopiero w końcówce sezonu, od meczu z Wisłą Kraków i - pomimo dość pechowej porażki - wypadł obiecująco. Tymczasem jak wygląda polityka transferowa klubu? Korona sprowadziła właśnie bramkarza rezerw NK Osijek - Lukę Kukicia, choć ma u siebie mistrza Polski juniorów, 19-letniego Pawła Sokoła. Jeśli macierzysty klub nie postawi na Sokoła i jego kolegów z CLJ, to kto to zrobi za niego? A później będziemy narzekać, że do reprezentacji Polski do lat 20 trzeba sprowadzać chłopaków z niemieckiej Regionalligi. "Cudze chwalicie, swego nie znacie". - Ktoś powie, że przez młodzieżowców się poziom obniży, ale myślę, że zagraciliśmy ligę tak, że odgruzowywanie trochę zajmie czasu. Każdy młodzieżowiec w kadrze oznacza czterech-pięciu przeciętnych obcokrajowców mniej. Szkoda, że do wprowadzania młodzieży konieczna była dyrektywa związku i szkoda, że nie wprowadzono limitu trzech młodzieżowców - powiedział w "Prawdzie Futbolu" Romana Kołtonia Piotr Stokowiec, trener Lechii. Lechia to dobry przykład klubu, który dopiero po wpadnięciu w tarapaty finansowe zaczął stawiać na młodych Polaków i to go uzdrawia. W każdym aspekcie - finansowym i sportowym. Siedmiu zawodników Lechii jeździło na zgrupowania reprezentacji młodzieżowych, Tomasz Makowski był w wyjściowym składzie na MŚ U-20, a Karol Fila i Konrad Michalak pojadą z kadrą Czesława Michniewicza na ME do lat 21 we Włoszech. Mało tego, aż 13 piłkarzy w kadrze Lechii jest urodzonych w 1999 r., bądź jeszcze później. Również dzięki polskiej młodzieży Lechia zanotowała najlepszy sezon w historii, zaakcentowany zdobyciem Pucharu Polski i trzeciego miejsca w Lotto Ekstraklasie, a jednocześnie naprawia swoje finanse. W sporej mierze pomoże w tym transfer Michalaka do Achmata Grozny. - Jeżeli nie stać nas na klasowego zawodnika, który odgrywa ważną rolę w zespole, to wolę wychowywać młodego zawodnika, budować zaplecze - uzasadnia Stokowiec. - Nie ma sensu marnotrawić pieniędzy na przeciętnych obcokrajowców. Podobną taktykę, również w biedzie finansowej, zastosowała Wisła Kraków, która w finałowych siedmiu kolejkach sezonu szeroką falą wprowadziła swoich wychowanków, a wielu spośród nich się sprawdziło. Michał Białoński