Krzysztof Oliwa, Interia: 220 milionów przychodów w 2016 roku, ponad 40 milionów zysków. W 2018 roku przychody szacowane już na ponad 200 milionów. PZPN jest bogatą instytucją... Zbigniew Boniek (prezes PZPN): - Nie. Bo to nie są nasze pieniądze, tylko należą do polskiej piłki. My tą kasą zarządzamy. To, co zarabiamy, wydajemy na naszą działalność statutową. To nie jest tak, jak twierdzi kilku szalonych w naszym kraju, że my jako władze PZPN, "ciągniemy jakieś boki" i ubijamy swoje interesy. Jesteśmy poważną organizacją zarządzaną przez poważnych ludzi. W założeniach budżetowych nie wpisaliście ewentualnych nagród za sukces reprezentacji w Rosji. Nie wierzycie w kadrę Nawałki? - Ciężko o tym dywagować przy preliminarzu budżetowym. Tak naprawdę na razie nic nie wiemy - ani jak długo tam zostaniemy, ani ile to będzie kosztować, ani wreszcie ile dostaniemy pieniędzy z FIFA za końcowy wynik. Największym plusem jednak jest to, iż kwoty które zarabiamy od razu wydajemy na rozwój polskiej piłki. Rosną też nasze koszty, bo to co robiliśmy w 2012 roku, a to co robimy teraz, to prawdziwa przepaść. Dziś mamy portal "Łączy Nas Piłka", który w październiku odwiedziło ponad 12 milionów internautów. Przez pięć lat pana rządów udało się potroić wpływy do związkowej kasy. To zasługa świetnych wyników reprezentacji? - Nie tylko to. Wokół polskiej piłki jest dobra atmosfera. Sukcesy na pewno temu pomagają a nie szkodzą. Kiedyś o PZPN mówiło się tylko w negatywnym aspekcie. Cały czas działo się coś negatywnego. Na zjazd przyjeżdżało 120 delegatów i 240 dziennikarzy. Dziś przedstawicieli mediów było zaledwie kilku. Wynika to z tego, że wokół PZPN nie ma żadnej sensacji. Jest systematyczna i poważna praca. Teraz budzimy pozytywne emocje, PZPN jest szanowany wśród ludzi. Nawet ja jako prezes w sondażach sympatii Polaków jestem korzystnie oceniany. Przez pięć lat naprawdę udało nam się sporo zmienić. Ale nie popadamy w euforię, korki od szampana u nas nie wystrzeliwują. Cieszymy się z sukcesów, robiąc swoje. To był wyjątkowo "zgodny" zjazd PZPN. Wszystkie głosowania przebiegły bez żadnego sprzeciwu. Złośliwcy powiedzą, że wyciął pan opozycję w pień. Jeszcze przed rokiem takiej jednomyślności w środowisku nie było. - Nie mam czasu na personalne gierki. Z nikim nie toczę żadnych wojen. Niektórzy z moich oponentów sami się wyłączyli, bo ich morale było tak niskie, że nikt nie liczył się z ich zdaniem, nie mają żadnej wiarygodności. Jesteśmy do wszystkich zwróceni pozytywnie. Ktokolwiek chce mi zadać pytanie, może to zrobić, jestem gotowy do odpowiedzi. Mając na myśli opozycję sporo mówiło się o napięciu na linii PZPN - Ekstraklasa. Dziś mówił pan, że oczekuje od tej organizacji współpracy, a nie roszczeń. - Nie mieliśmy żadnych problemów. Starano się wmówić opinii publicznej, że istnieje prywatny konflikt pomiędzy mną a panem (Maciejem - przyp. red.) Wandzlem i to szkodzi relacjom na linii Ekstraklasa - PZPN. To nie jest prawda. Moje stosunki z panem Wandzlem są jakie są. Mogę mieć awersję do niego, wiem dlaczego i z jakiej przyczyny, natomiast do Ekstraklasy miałem i mam wielki szacunek. Zawsze pomagaliśmy i będziemy pomagać tej organizacji. Proszę pamiętać, że wspólnie stworzyliśmy wiarygodny system rozgrywek. Także razem ekspresowo wdrożyliśmy system VAR, który zaledwie po kilku miesiącach jest już absolutnie funkcjonalny. Tego nie zrobiła żadna federacja w Europie. Jako federacja wspieramy też kluby dzięki Pro Junior System czy Centralną Ligę Juniorów. W listopadzie reprezentację Polski czekają dwa towarzyskie mecze z Meksykiem i Urugwajem. Wiemy już, gdzie kadra gościć będzie w 2018 roku? - Postaramy się wiosną zagrać jeden mecz na Stadionie Śląskim. Do tego spróbujemy zaprosić sparingpartnerów do Wrocławia lub Poznania. Przed wylotem do Rosji chcielibyśmy rozegrać mecz towarzyski na Stadionie Narodowym, ale będziemy jeszcze sprawdzać, czy istnieje taka możliwość. Narodowy ma duże obłożenie. Jesienią dwa spotkania rozegramy w Lidze Narodów. Nie odbędą się one na Narodowym. Zobaczymy, które ze stadionów stwarzają nam największe możliwości realizacji kontraktów sponsorskich i biznesowych. Po prostu musimy grać tam, gdzie jest odpowiednia liczba miejsc VIP i biletów pierwszej kategorii. Na ten moment najprawdopodobniej zagramy te mecze we Wrocławiu lub w Gdańsku. Co do sparingpartnerów przed mundialem, to wszystko dopniemy po losowaniu grup. Kiedy zapadnie decyzja co do wyboru bazy w Rosji? - Także po losowaniu. Mamy dwie czy trzy lokalizacje. Zdecydujemy się, gdy poznamy, w których miastach rozegramy dwa spotkania grupowe. Trzeci na pewno będzie w Moskwie. Rozmawiał Krzysztof Oliwa