Michał Białoński, Interia: Nie sądzi pan, że brakuje nam trenerów? Na dodatek narzekają adepci studiów AWF, że PZPN nie pozwala im szkolić bez kursów wyrównawczych. Tymczasem nikt nie zna trenera, który by oblał egzamin w waszej akademii w Białej Podlaskiej, a takich, którzy nie obronili pracy dyplomowej na AWF jest sporo. Do tego macie limit na kursie UEFA Pro 24 miejsc rocznie. Zbigniew Boniek, prezes PZPN: - Limit ten co roku się zwiększa. W Polsce zmieniono prawo, doszło do uwolnienia zawodów, w tym trenera. Powiedzieliśmy jedną rzecz: "Ktokolwiek ukończył AWF i czy to zrobił w 1738 r., czy 1410 r., gdy była bitwa pod Grunwaldem, czy w 1980 r. musi zrobić kurs wyrównawczy, po którym będzie miał przepisane te same uprawnienia". Z kilku tysięcy trenerów 85-90 procent nie miało problemów z przejściem takiego kursu. Być w Szkole Trenerów PZPN i poznać coś nowego, a być na AWF-ie 20, 30 lat temu, to są zupełnie dwie różne sprawy, inna piłka. Ja też jestem absolwentem AWF, gdzie zdobyłem tytuł trenera II klasy. Jako młody, 22-23-letni piłkarz studiowałem na AWF-ie po to, żeby zaliczyć sesję, a nie po to, żeby się czegoś tam nauczyć. Większości adeptów AWF-u dziwnie nie przeszkadzało zrobienie kursu wyrównawczego. Oczywiście, znalazła się grupa przede wszystkich starszych trenerów, około sześćdziesięcioletnich, którzy zdecydowali, że na żaden kurs nie pójdą. Domagali się uznania ich uprawnień. Jeżeli Komisja Techniczna PZPN-u podjęłaby nawet decyzję, aby im uznać uprawnienia, to jeszcze o niczym by nie świadczyło. Żeby pójść do pracy, to trzeba znaleźć na nią popyt. 20-30 lat temu na AWF-ie nie była poruszana choćby specyfika pracy z młodzieżą. Tu znajdziesz I część wywiadu ze Zbigniewem Bońkiem Czy kursy wyrównawcze były darmowe? - Nie ma nauki za darmo. Ich koszty nie były wielkie, dlatego zdecydowana większość się na nie zdecydowała. Garstka trenerów postanowiła jednak robić harmider, krzyczeć głośno. Pamiętajmy też, że na przeprowadzenie kursu wyrównawczego było pięć lat. Inny problem: mamy dziś kursy UEFA Pro, UEFA A. Skoro nie możemy zwiększyć rocznego limitu na tym pierwszym, a trenerów z licencją UEFA Pro mamy około 250, doszliśmy do wniosku, że w grudniu, na zarządzie PZPN podejmiemy decyzję, w myśl której od czerwca przyszłego roku w klubach 2. ligi będą mogli pracować trenerzy z licencją UEFA A. Przygotowałem już projekt zmiany i sądzę, że powinno mi się u dać przekonać zarząd do niego. Dzisiaj w tych klubach muszą pracować trenerzy z licencją UEFA Pro, podobnie jak w Ekstraklasie, czy Fortuna 1. Lidze. Chyba to dobry pomysł, bo klubów z trzeciego poziomu rozgrywkowego często nie stać na elitarnych szkoleniowców. - Na dodatek zwiększymy konkurencyjność. Prezesi będą mogli wybierać i decydować się na trenerów, którzy gwarantują im lepsze szkolenie. Chcemy bardziej otworzyć rynek. Nie przejmujmy się krytyką dziesięciu ludzi, którzy nie byli na kursie wyrównawczym. Gdy ja studiowałem na AWF, uczyłem się trzy dni przed egzaminem z biomechaniki. Wykuwałem wyliczanie środka ciężkości metodą graficzną i matematyczną. Nie spałem trzy noce, wykułem to na pamięć. Wykładowcy nie mogli uwierzyć, że ja to tak dobrze umiem. Dziś jednak tego nie pamiętam, nie byłbym w stanie powtórzyć, a nie byłem na żadnym dodatkowym szkoleniu, podobnie jak ci panowie, którzy unikają - jak diabeł wody święconej - kursów wyrównawczych. Jeżeli się jest ambitnym, to odświeżenie wiedzy jest absolutnie konieczne. Gdyby chciał pan za rok prowadzić zespół, ma pan uprawnienia? - Mam licencję UEFA Pro, musiałbym tylko wpłacić we włoskiej federacji bodaj 600 euro za aktualizację dyplomu. Po zakończeniu studiów w Polsce i kariery piłkarskiej we Włoszech, musiałem ukończyć kursy trenerskie. Nikt mi uprawnień trenerskich nie dał na piękne oczy i nie płakałem, że jestem wybitnym piłkarzem i mam tytuł trenera z Polski. Gdybym chciał nadal trenować, w Italii co roku musiałbym przechodzić dwudniowy kurs. Tymczasem w Polsce, w Białej Podlaskiej, mamy fantastyczną Szkołę Trenerów. Przyjeżdżali do nas na wykłady najlepsi trenerzy z całej Europy. Ostatnio Arrigo Sacchi. Zamiast korzystać z takiej wiedzy, niektórzy wolą płakać, że dostali dyplom 30 lat temu i nie mogą trenować. Kurs wyrównawczy jest potrzebny, żeby nabyć wiedzę, która się przekłada na możliwość pracy, rozwoju. Za 2019 r. przychody PZPN wzrosły do 288 mln zł, w porównaniu do 2011 r. to wzrost wręcz skokowy, z 88 mln zł. Największy budżet w polskim sporcie. - Gdyby nie COVID-19, w 2020 r. wzrosłyby do ponad 300 mln zł. Wyniki będą słabsze, gdyż zdecydowaliśmy się na tarczę antykryzysową, by na pomoc innym podmiotom wydać 120 mln zł. Ktoś, kto przyjdzie za mnie w sierpniu przyszłego roku, będzie miał na głowie tylko rozwijanie, poprawianie piłki i nie będzie musiał się głowić, jakim cudem poskładać budżet.