Mało kto spodziewał się kilka miesięcy temu, że reprezentacja Polski znajdzie się w tak trudnym położeniu w swojej grupie eliminacyjnej do Euro 2024. A jednak! Porażka z Mołdawią i Albanią skomplikowała naszą sytuację w grupie. Dodatkowo po spotkaniu w Tiranie, z kadrą pożegnał się portugalski szkoleniowiec - Fernando Santos. Długo nie panowało bezkrólewie, ponieważ 20 września Cezary Kulesza w mediach społecznościowych ogłosił, że nowym selekcjonerem Orłów zostaje Michał Probierz, dla którego początki pracy nie należą do najłatwiejszych. Ostatnie "wpadki" "Biało-Czerwonych" wpłynęły na morale zespołu. Co więcej, przed meczem z Wyspami Owczymi ze składu wypadli: kapitan drużyny Robert Lewandowski, Tymoteusz Puchacz i Bartłomiej Drągowski. Szczególnie brak tego pierwszego odbił się głośnym echem w kraju. "Jeżeli jakiś trener byłby zadowolony z faktu, że nie może liczyć na najlepszego napastnika, grającego od lat w reprezentacji, to zapewne nie byłby to szkoleniowiec, który chce wygrywać" - mówił selekcjoner na konferencji na stadionie Legii. I choć zespół jest obecnie w trudnym położeniu przed Euro, nadziei wciąż nie traci legendarny piłkarz. Co za niespodzianka. Chodzi o Lewandowskiego. Czegoś takiego jeszcze nie było Zbigniew Boniek zabrał głos przed meczem reprezentacji Polski. Postawił sprawę jasno 67-latek przed pierwszym gwizdkiem spotkania zdecydował się również wytypować pierwsze strzelca gola dla "Biało-Czerwonych". Otóż zdaniem działacza, jednym z bohaterów Polaków będzie Mateusz Wieteska. Wybór Bońka wydaje się być dość zaskakujący, mając na uwadze fakt, że wspomniany przed niego zawodnik występuje na pozycji obrońcy i nie ma zbyt wielu występów w kadrze. Wszystko jednak rozstrzygnie się za kilka godzin. 12 października o godzinie 20:45 Polacy rozpoczną kolejną walkę o awans na Euro 2024. Niedoszły selekcjoner Polski stracił pracę. Kolejna oferta zaskakuje