Mateusz Wieteska pojawił się na boisku jeszcze w pierwszej połowie, zmieniając Jana Bednarka. Obrońca Southampton z powodu kontuzji nie był w stanie kontynuować gry. - Zostałem powiadomiony z Pawłem Dawidowiczem, byśmy byli w gotowości, bo nie wiadomo jak sytuacja z Jankiem. Byliśmy gotowi, że Janek może nie wytrzymać całego meczu - relacjonował Wieteska. Jak z jego perspektywy wyglądały stracone bramki? - Pierwsza bramka - uczulaliśmy na to, żeby nie dopuszczać do strzałów z dystansu. Niestety, Albańczyk strzelił piękną bramkę - rozłożył ręce obrońca reprezentacji. - Przy drugiej - na pewno mogłem być bliżej napastnika. Może przed jego pierwszym lub drugim kontaktem z piłką powinienem ją wybić. Niefortunnie odbiła mi się od nogi, zmieniła tor lotu i wpadła do bramki - tłumaczył Wieteska. To właśnie on nie upilnował wówczas strzelca gola. Jesteśmy w piekle. To koniec Fernando Santosa w Polsce Mateusz Wieteska: Odpuściliśmy agresywność i z tego padła bramka Zawodnik Cagliari potwierdził, że atmosfera w Tiranie była wyjątkowo gorąca. - Chłopaki grali tu wcześniej i opowiadali, że to trudny teren. Atmosfera była gorąca, ale wydaje mi się, że nasze wejście w mecz wyglądało całkiem dobrze. Po nieuznanym golu nasza agresywność i pressing gorzej wyglądał. Odpuściliśmy trochę agresywność i z tego padła pierwsza bramka - powiedział. Wieteska został zapytany, czy piłkarze są zaskoczeni wyborami personalnymi Santosa. Takimi jak choćby ustawienie Matty’ego Casha na skrzydle, czy Tomasza Kędziory na środku obrony. - Wydaje mi się, że nie. Do każdego meczu przygotowujemy się z całym sztabem. Mamy treningi pod daną drużynę. Tych treningów nie ma niestety tak dużo, żeby wszystko wypracować. Jesteśmy profesjonalistami i powinniśmy z takimi rywalami zwyciężać, a to się nie udaje - mówił Wieteska. Na koniec wspomniał też o wizycie prezesa Cezarego Kuleszy w szatni. - Prezes pojawił się u nas w szatni. Powiedział, żebyśmy się nie poddawali. Przyjechaliśmy tu z innym planem, by wywieźć trzy punkty. Niestety, rezultat był niekorzystny dla nas. Prezes powiedział, że jeszcze wszystko w naszych nogach, że jeszcze możemy awansować na Euro i żebyśmy się nie poddawali - zakończył. Z Tirany Wojciech Górski, Interia