Krystian Bielik debiutował w drużynie narodowej we wrześniu 2019 roku. Do tej pory rozegrał w niej tylko 11 spotkań. Wziął jednak udział we wszystkich meczach kadry w katarskim mundialu. Na murawie przebywał wówczas w sumie przez 216 minut. Po raz ostatni w biało-czerwonych barwach widziany był 16 czerwca ubiegłego roku. Zaliczył niespełna kwadrans w towarzyskiej potyczce z Niemcami (1:0) na PGE Narodowym. Na kolejną szansę szybko się nie zanosi. Z Anglii napłynęły bowiem zaskakujące wieści. 26-letni pomocnik podpisał właśnie nowy kontrakt z Birmingham City. Umowa ma obowiązywać do 30 czerwca 2027 roku. Boniek nie oszczędził Polaków, wbił im kolejną szpilkę. "To nie objaw inteligencji" Krystian Bielik na trzecim froncie. Wizja powrotu do kadry staje się nierealna Klub Polaka w zeszłym sezonie zajął 22. miejsce w Championship i został zdegradowany do League One. To oznacza, że Bielik zostaje w Anglii na trzecim poziomie rozgrywkowym. Z tego poziomu raczej nie powinien spodziewać się zainteresowania ze strony selekcjonera Michała Probierza. Co skłoniło piłkarza do wykonania mało ambitnego manewru? Na to pytanie odpowiedział sam zainteresowany. Do pozostanie w dotychczasowym zespole piłkarza miał nakłonić trener Chris Davies. - W trakcie urlopu miałem mnóstwo myśli w głowie. Byłem sfrustrowany. Mamy za sobą trudny sezon, wiele się wydarzyło. Zespół prowadziło czterech różnych menedżerów. To nigdy nie jest łatwe dla zawodników, trenerów i klubu - tłumaczył Bielik w rozmowie z "Birmingham Mail". - Zawsze powtarzałem, że chcę grać na jak najwyższym poziomie. Ale poznałem obecnego trenera. Usiedliśmy w jego biurze i przeprowadziliśmy bardzo dobrą rozmowę na temat przyszłości. Zdałem sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie pracowałem z kimś takim jak on - dodał niedawny kadrowicz. Wszystko wskazuje na to, że o trenerskim warsztacie obecnego szefa polskiej kadry w najbliższym czasie nie będzie miał okazji się wypowiedzieć.