Kariera Michała Żyry zapowiadała się naprawdę bardzo dobrze. Gdy w styczniu 2016 roku utalentowany napastnik wyjeżdżał z Legii Warszawa do angielskiego Wolverhampton Wanderers, wydawało się, że Polskę opuszcza naprawdę duży talent. W końcu fakt był taki, że nasz kraj opuszczał już reprezentant Polski. Niestety jednak po zmianie klubu Żyro musiał się błyskawicznie zmierzyć się tym, co w piłce jest najgorsze, a więc naprawdę bardzo poważną kontuzją. Zaraz mecz Polski z Estonią, a tu nagle alarm. Szczerze mówi o spotkaniu-pułapce U napastnika zdiagnozowano bowiem zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie, co jest jedną z najgorszych możliwych kontuzji. Jakub Moder po takim urazie wracał do gry przez ponad rok. Michałowi Żyro zajęło to dokładnie 364 dni, a więc niewiele mniej. Doskonale poznał więc, czym jest wracanie do siebie po poważnej kontuzji. Teraz chce pomagać swoim kolegom z boiska w chronieniu się przed wszelkiego rodzaju kontuzjami, prowadząc firmę, która zajmuje się wytwarzaniem ochraniaczy na nogi czy masek na twarz. Michał Żyro pomógł Marcinowi Bułce. Maska stworzona przez byłego kadrowicza Dzięki temu nieformalnie Michał Żyro wciąż pomaga reprezentacji Polski, choć obecnie już nie na boisku. W rozmowie z "Faktem" były kadrowicz opowiedział o swojej pozaboiskowej działalności, zdradzając, że maska, w której na obecnym zgrupowaniu może zagrać i trenuje Marcin Bułka, jest właśnie autorstwa jego pracowników, a w przeszłości dokładnie taki sam element ochronny jego firma stworzyła dla innego z kadrowiczów - Przemysława Frankowskiego, gdy ten tego potrzebował. - Zaczęło się od ochraniaczy na nogi na miarę. Są stworzone z włókna węglowego - powiedział "Faktowi" piłkarz Wisły Kraków. - Są z tworzywa, które nie pęka. Mamy również specjalne nakładki. To jest naprawdę ciekawe i przede wszystkim to ich chroni. Widziałem wiele zawodników w plastikowych ochraniaczach, które mogą zrobić zdecydowanie więcej krzywdy. Nasze są m.in. wyłożone specjalną pianką, która amortyzuje siłę uderzenia - dodał były napastnik Legii Warszawa. Oto czarny scenariusz dla reprezentacji Polski. "Nie może się wydarzyć" Opowiedział też właśnie o tym, jak powstawała maska dla Marcina Bułki, w której Polak przyjechał z powodu kontuzji nosa. - Maska powstaje właściwie dwa dni po tomografie, który zawodnicy nam wysyłają. Pomagaliśmy wielu chłopakom w ekstraklasie i pierwszej lidze. W twarzy jest wiele kości i zdarzają się mikropęknięcia itd. Dlatego maski są czasem również bardzo skomplikowane - stwierdził w dalszej części rozmowy, potwierdzając, że wciąż z boku pomaga reprezentacji Polski. Ta swój najważniejszy mecz roku rozegra już w czwartek 21 marca o godzinie 20:45. Nie wydaje się, aby Bułka miał wyjść na murawę od pierwszych minut, bo niepodważalną pozycję w kadrze ma Wojciech Szczęsny. O tym jednak przekonamy się ostatecznie na kilkadziesiąt minut przed spotkaniem. Relacja tekstowa na żywo z pojedynku barażowego z Estonią na Sport.Interia.pl.